Twardo o raku piersi

Aktywistka Barbara Brenner nie zadowala się różowymi wstążkami, spacerami z rakiem piersi i znaczkami pocztowymi, na których zbierane są fundusze. Jest zdecydowaną przeciwniczką tej choroby.

Twardo o raku piersi

Aktywistka Barbara Brenner nie poprzestaje na różowych wstążeczkach, spacerach z rakiem piersi i znaczkach pocztowych, na których zbierane są fundusze. Jest zdecydowaną przeciwniczką tej choroby.

Przegląd medyczny: Craig H. Kliger, MD Z archiwum lekarza

1 września 2000 r. - Jest środek poranka w słoneczny dzień w San Francisco, a mała grupa demonstrantów zbiera się przed sklepem spożywczym, aby zaprotestować przeciwko żywności modyfikowanej genetycznie.

Scena jest szczera, ale surrealistyczna: Jest tam facet przebrany za puszkę "Eksperymentalnej zupy jarzynowej" Campbella i inny w masce Frankensteina, co jest nawiązaniem do tak zwanej "frankenfoods" produkowanej przez firmy biotechnologiczne. Młode kobiety ubrane w białe kombinezony ochronne rozdają ulotki, a bezdomny siedzi na śmietniku i czeka na rozpoczęcie przemówień.

Stojąca po jednej stronie Barbara Brenner, lat 48, uśmiecha się cierpliwie. Z krótko przyciętymi włosami, w czarnej skórzanej kurtce i z papierowym kubkiem kawy w ręku może być po prostu kolejną kobietą pracującą w drodze do biura. Jednak kiedy bierze mikrofon, ta drobna kobieta wyzwala w sobie gniew, który budzi w grupie czujność.

"Co ma wspólnego żywność modyfikowana genetycznie z rakiem piersi?" pyta Brenner, wołając ponad hałasem pobliskich autobusów i samochodów. Odpowiedź brzmi: "Nie wiemy".

Gdy protestujący słuchają, Brenner metodycznie wylicza listę potencjalnych problemów. Okazuje się, że w porównaniu z soją ekologiczną, soja genetycznie modyfikowana zawiera o 40% mniej izoflawonów - roślinnych estrogenów, które według badań mogą chronić przed rakiem piersi.

"Ciężar udowodnienia, że genetycznie modyfikowana żywność jest bezpieczna, powinien spoczywać w całości na firmach, które wprowadzają ją na rynek. Nie powinien spoczywać na konsumentach" - mówi Brenner, podnosząc głos. "Dopuszczenie tej żywności do obrotu sprawia, że po raz kolejny stajemy się królikami doświadczalnymi w wielkim, niekontrolowanym eksperymencie.

W imieniu kobiet chorych na raka piersi i zagrożonych nim - czyli w końcu wszystkich kobiet - mówimy "nie"! Nie będziemy dłużej królikami doświadczalnymi. Interes zdrowia publicznego musi być przedkładany nad zyski!".

Przemówienie jest typowe dla Brennera: W równej mierze naukowa i dźwiękowa, napędzana pasją, jak i intelektem. Jest to wezwanie do działania.

Podważanie norm

Działanie to z pewnością credo Brennera. Jako dyrektor wykonawczy małej grupy z siedzibą w San Francisco, o wdzięcznej nazwie Breast Cancer Action (BCA), zdobywa sławę, podejmując walkę z niektórymi świętymi krowami raka piersi, takimi jak National Cancer Institute ("jesteśmy bardzo zaniepokojeni, że dostaje za dużo pieniędzy"), mammografia ("to nie jest to, za co się ją uważa"), a nawet znaczek raka piersi (pieniądze, które zbiera, powinny finansować badania nad przyczynami środowiskowymi, a nie tylko nad leczeniem).

Brenner jest pełną pasji, inteligentną kobietą, której dowcip potrafi być kąśliwy. Nazywa Miesiąc Świadomości Raka Piersi "Miesiącem Przemysłu Rakowego", twierdząc, że nie jest on niczym więcej, jak tylko reklamowym blitzem firm farmaceutycznych w październiku. (Z dumą podkreśla, że BCA nie przyjmuje datków od korporacji). Zapytajcie Brenner, co odróżnia jej grupę od innych grup walczących z rakiem piersi, a prawdopodobnie odpowie: "Oni dostają pieniądze. My dajemy im piekło".

Dobrym przykładem jest walka Brenner z firmą Avon: Niedawno trafiła na pierwsze strony gazet, krytykując doroczny marsz na rzecz walki z rakiem piersi organizowany przez kosmetycznego giganta, nazywając go korporacyjnym "wysiłkiem fizycznym", podczas którego zbiera się o wiele mniej pieniędzy, niż się sądzi.

Według Brenner, 36 centów z każdego dolara zebranego podczas marszu Avonu idzie na koszty ogólne, w tym marketing i koszty organizacyjne. Palotta TeamWorks, firma wynajęta przez Avon do zorganizowania imprezy, nie kwestionuje danych Brennera. Brenner twierdzi jednak, że Avon, firma z listy Fortune 500, z łatwością mogłaby sama pokryć te koszty administracyjne. Brenner zwróciła się także przeciwko National Alliance of Breast Cancer Organizations (NABCO), która tradycyjnie pobierała część dochodów w zamian za pomoc Avon w rozdzielaniu funduszy z wyścigu wśród wartościowych grup społecznych. Brenner skrytykowała NABCO za przekazywanie pieniędzy organizacjom, które jedynie zachęcają kobiety do poddawania się badaniom przesiewowym, zamiast same wykonywać mammografię.

Słowa Brennera trafiły w sedno: Niedawno firma Avon ogłosiła, że zmieni swoją politykę finansowania i przekaże pieniądze z marszu bezpośrednio do pięciu wiodących ośrodków akademickich za pośrednictwem własnej fundacji, eliminując w ten sposób opłatę na rzecz NABCO. Dyrektor wykonawczy NABCO, Amy Langner, odmówiła komentarza na temat krytyki Brennera, mówiąc jedynie, że zmiany w programie Avon były już w toku, kiedy Brenner wziął je na celownik.

Nietypowa grupa do walki z rakiem piersi

Chociaż ostre ataki Brenner mogą wywoływać konsternację wśród jej celów, jest ona dumna z tego, że przedstawia inny punkt widzenia. Motto Breast Cancer Action, wypisane na fioletowej spince do klapy, brzmi: "Rak jest do dupy" - bezkompromisowy wyraz wściekłości na chorobę, która dziś atakuje częściej niż 20 lat temu, mimo znacznego postępu w badaniach przesiewowych i leczeniu.

"Denerwujemy ludzi. To nie jest organizacja na rzecz walki z rakiem piersi dla każdego" - mówi Brenner. "Nasza nazwa sugeruje, że robimy coś więcej niż rozdawanie różowych wstążek i organizowanie biegów na dystansie 5 km".

Za bezceremonialnym podejściem Brenner kryje się CV, z którego dumny byłby nawet yuppie, w tym dyplom ukończenia Boalt School of Law na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley i prestiżowy staż u sędziego federalnego. Jako samozwańczy postępowiec uczęszczała do Smith College w Massachusetts, gdzie demonstrowała przeciwko wojnie w Wietnamie. Po przeprowadzce do San Francisco stała się częścią ruchu na rzecz praw gejów i lesbijek w tym mieście i przez dwa lata zasiadała w zarządzie American Civil Liberties Union.

W 1993 r., w wieku 41 lat, zdiagnozowano u niej inwazyjnego raka przewodowego lewej piersi w stadium 1. Przeszła lumpektomię, chemioterapię i naświetlania. Trzy lata później nastąpił nawrót choroby w tej samej piersi i konieczna była mastektomia.

Brenner, która pamięta, jak w dzieciństwie matka zabrała ją, by wysłuchała Martina Luthera Kinga przemawiającego na wiecu na rzecz praw obywatelskich w Baltimore, mówi, że nie minęło wiele czasu, zanim jej choroba przekroczyła granicę między życiem osobistym a politycznym. "Diagnoza raka piersi jest druzgocąca, ale można ją przekuć na coś pozytywnego" - mówi Brenner.

Zbyt radykalne podejście?

Niektórzy jednak krytykują Brennera jako zbyt konfrontacyjnego. "BCA jest bardzo negatywnie nastawione do National Cancer Institute [NCI], jeśli chodzi o badania nad rakiem piersi, które finansujemy" - powiedziała Susan Siebel, dyrektor biura komunikacji NCI i jego krajowy łącznik z organizacjami wspierającymi walkę z rakiem piersi. "Mają oni tendencję do pomijania lub ignorowania tego, co robimy".

Siebel jest nadal zirytowana niedawnym apelem BCA, w którym BCA przypisuje sobie zasługę za zmuszenie NCI do wcześniejszego niż planowano opublikowania wyników serii badań dotyczących przeszczepów szpiku kostnego i chemioterapii w wysokich dawkach.

Brenner twierdzi, że NCI próbowało wstrzymać wyniki przez trzy miesiące, aż do momentu, gdy mogły zostać przedstawione na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej w maju, ale interwencja BCA - w tym wystąpienie Brennera w NBC Nightly News - zmusiła NCI do ujawnienia wyników w marcu, dwa miesiące wcześniej. W tych staraniach BCA użyło również jednego ze swoich ulubionych narzędzi: "zap". Aktywiści zatykają linie faksowe i telefoniczne i ogólnie uprzykrzają życie wysoko postawionemu urzędnikowi, kierownikowi korporacji lub innemu celowi, którego numer "wyciekł". "Wysłaliśmy listy, powiadomiliśmy naszych aktywistów, wysłaliśmy ludziom numer telefonu dyrektora NCI i jego adres" - mówi Brenner.

Ale Siebel, która blisko współpracuje z dyrektorem NCI Richardem Klausnerem, twierdzi, że nic jej nie wiadomo o żadnym "wycieku" i dodaje, że NCI, wraz z innymi organizacjami zajmującymi się rakiem piersi, w tym NABCO, Fundacją Raka Piersi Susan B. Komen i Y-Me, już od tygodni pracowały nad upublicznieniem wyników badań w sieci, zanim BCA się odezwało.

"Jest absolutnie wspaniałą osobą i naprawdę ją lubię" - mówi Siebel o Brenner, którą zna osobiście. Podkreśla jednak, że wysiłki BCA "w żaden sposób nie wpłynęły na decyzje NCI".

Aktywizm w pracy

Mimo że spotyka się z opozycją i wątpliwościami dotyczącymi jej technik, Brenner kontynuuje swoje dążenie do robienia rzeczy w nieco inny sposób. Podczas gdy Fundacja Susan B. Komen ma swój "Race for the Cure", BCA ma Audre Lorde Action Brigade, zadziorną grupę, która organizuje coroczne "Cancer Industry Tour", obejmujące protesty w firmach takich jak Bechtel, Pacific Gas and Electric i Chevron, zwracając uwagę na praktyki, które według BCA mogą zanieczyszczać środowisko i powodować wzrost zachorowań na raka.

Założycielka Eleanor Pred świadomie wzorowała BCA na Act-Up, innej grupie z San Francisco, która uczyniła konfrontację synonimem orędownictwa na rzecz AIDS. I czasami konfrontacja przynosi efekty: W 1997 roku Brenner i BCA z powodzeniem współpracowali z firmą Genentech w celu stworzenia przełomowej polityki "compassionate use", zgodnie z którą kobiety z przerzutami raka piersi mogły wziąć udział w loterii, aby otrzymać Herceptin - genetycznie modyfikowany lek na raka piersi - nawet jeśli nie zostały zakwalifikowane do badań klinicznych.

Ostatecznie jednak Brenner walczy o coś więcej niż nowy lek czy kolejne badania. Dzień po wiecu na temat frankenfoods jest znowu na scenie podczas zbiórki pieniędzy z okazji 10-lecia BCA, która odbywa się w eleganckiej galerii sztuki w centrum miasta. Wszędzie stoją świeże kwiaty, a barmani w muszkach nalewają białe wino. "Widzisz" - mówi z uśmiechem Brenner, witając gościa, gdy przyjaciel obejmuje ją w niedźwiedzim uścisku. "Nawet radykałowie potrafią być eleganccy".

Rozmowy nie trwają jednak długo. Zwracając się do tłumu, Brenner zauważa, że zwyczajowo na tego typu imprezach poświęca się chwilę ciszy zmarłym przyjaciołom.

"Ale ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że uważam, iż cisza niczego nie załatwia" - mówi. Publiczność zaczyna chichotać. "Dlatego zachęcam was do krzyczenia, klaskania, gwizdania i robienia jak największego hałasu".

Sala wybucha: kakofonia gniewu, smutku i nadziei. Brenner rozgląda się dookoła i uśmiecha się.

Hot