Szczepionki okazały się tak skuteczne w eliminowaniu chorób, na które są przeznaczone, że niektórzy rodzice dzieci w wieku szkolnym nieco opieszale podchodzą do wypełniania skomplikowanej serii zastrzyków.
Zdobądź szóstkę w szczepieniach
Szczepienia=zdrowe dzieci
Od lekarza Archiwum
Pracownicy służby zdrowia w gumowych rękawiczkach, którzy wstrzykują dzieciom szczepionki wywołujące choroby, mogą być winni tylko sobie.
Szczepionki okazały się tak skuteczne w eliminowaniu chorób, na które są przeznaczone, że niektórzy rodzice dzieci w wieku szkolnym nieco opieszale podchodzą do wykonywania skomplikowanych serii zastrzyków. Nie jest to dobry pomysł - twierdzą urzędnicy publicznej służby zdrowia, ponieważ nawet stosunkowo niegroźne infekcje dziecięce, takie jak ospa wietrzna, czasami kończą się poważną chorobą.
Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze nie tak dawno temu rodzice organizowali spotkania, na których narażali swoje dzieci na zakażenie wirusem ospy wietrznej, myśląc, że ospa wietrzna jest tylko łagodną chorobą wieku dziecięcego i że najlepiej, aby dzieci miały ją już za sobą.
"Ludzie uważali to za rytuał przejścia" - mówi dr Mary Glode, profesor pediatrii chorób zakaźnych i specjalista chorób zakaźnych w Szpitalu Dziecięcym w Denver. "Kiedyś organizowano przyjęcia z okazji ospy wietrznej".
Niestety, nawet pięć lat po wprowadzeniu na rynek szczepionki przeciwko ospie wietrznej szpital w Denver przyjmuje dziennie jedno dziecko z powikłaniami ospy wietrznej. Jedno z takich dzieci było zdrowym ośmiolatkiem, zanim zachorowało na chorobę, która normalnie trwa cztery dni. Dziecko było hospitalizowane przez cztery miesiące, było w śpiączce i było sparaliżowane z powodu zakażenia rdzenia kręgowego, co jest rzadkim powikłaniem.
Według amerykańskiego Centrum Kontroli Chorób (CDC) przed wprowadzeniem szczepionki przeciwko ospie wietrznej około 4 miliony osób rocznie chorowało na ospę wietrzną - głównie dzieci poniżej 6. roku życia. Około 11 000 z nich wymagało hospitalizacji, a 100 umierało każdego roku.
"To duże liczby" - mówi dr Glode. "Nawet jeśli jako rodzic widziałeś tylko dzieci sąsiadów, które dobrze sobie radziły, na poziomie krajowym ta choroba nam się nie podoba".
Czy "lekarstwo" da mi chorobę?
Biorąc pod uwagę potencjalnie poważne konsekwencje chorób dziecięcych oraz koszty utraconych dni w szkole i pracy, większość rodziców chętnie zaszczepi swoje dzieci. Niektórzy jednak unikają szczepionek jak zarazy, obawiając się, że wywołają one u ich dzieci choroby, którym mają zapobiegać.
"Każda szczepionka ma potencjalne skutki uboczne" - mówi dr Benjamin Estrada, adiunkt w oddziale pediatrycznych chorób zakaźnych na Uniwersytecie Południowej Alabamy - "ale korzyści wynikające z ich przyjęcia w znacznym procencie przewyższają ryzyko".
Niektóre starsze szczepionki zostały zmienione, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia skutków ubocznych i poprawić ogólne bezpieczeństwo. Na przykład nowsza szczepionka przeciwko polio ostatecznie wyeliminuje możliwość zarażenia się tą chorobą przez niemowlęta w wyniku uodpornienia. Żywności i Leków (U.S. Food and Drug Administration), że szczepionka przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B naraża dzieci na zbyt dużą ilość rtęci, doprowadziły do stworzenia wersji bezrtęciowej - zauważa dr Estrada.
Nigdy nie jest za późno, aby być na bieżąco
Nawet jeśli przestrzegałeś terminów szczepień, gdy Twoje dziecko było młodsze, możesz mieć jeszcze sporo do nadrobienia ze względu na nowe szczepionki.
"Na początku, kiedy szczepionki były dostępne (...), rodzice tłumnie przybywali do klinik, aby zaszczepić swoje dzieci. Ale ponieważ szczepionki są coraz skuteczniejsze - a rodzice coraz mniej pamiętają o tym, jak groźne są te choroby - spadły one nieco na liście priorytetów" - mówi dr David W. Fleming z Oregon Health Division w Portland.
Na przykład szczepionka przeciwko ospie wietrznej jest dostępna na rynku od maja 1995 r., a CDC zaleca jej stosowanie od roku 96. Według dr Estrady ospa wietrzna pozostaje główną przyczyną zgonów w tym kraju, którym można zapobiec dzięki szczepieniom. Według CDC w niektórych regionach poziom uodpornienia nadal wynosi zaledwie 25%.
Zapalenie wątroby typu B to kolejny przykład. Choroba ta występuje głównie u starszych dzieci i młodych dorosłych. Pediatrzy nie są już tak entuzjastycznie nastawieni do tych szczepień.
Według dr Fleminga, który jest również członkiem Komitetu Doradczego ds. Praktyki Szczepień Ochronnych (Advisory Committee on Immunization Practices - ACIP), pracownicy służby zdrowia są bardziej zainteresowani nowszymi szczepieniami, jeżeli zapobiegają one chorobom dziecięcym, które lekarz leczył. "Myślę, że to samo zjawisko obserwujemy wśród rodziców" - dodaje.
Nie zapominaj o swoim gimnazjaliście
Istnieją niewielkie różnice w zależności od stanu, ale generalnie dzieci w wieku 11-12 lat muszą zaszczepić się przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, odrze, śwince, różyczce i ospie wietrznej, jeśli wcześniejsze zalecane dawki zostały pominięte lub podane przed osiągnięciem minimalnego zalecanego wieku.
W maju 1999 roku ACIP zalecił, aby wszystkie stany wymagały szczepienia przeciwko ospie wietrznej lub potwierdzenia odporności od dzieci rozpoczynających naukę w placówkach opieki nad dziećmi i w szkołach podstawowych.
Mówi się też o dodaniu ospy wietrznej do istniejącej szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce, aby w ten sposób w jednym wkłuciu uzyskać poczwórny efekt. Dr Fleming twierdzi jednak, że produkt ten nie zostanie opracowany od razu i będzie służył głównie młodszym dzieciom, które obecnie do 6 roku życia muszą przyjąć 13 oddzielnych zastrzyków.
Szczepienie Td - toksyny tężca i błonicy - jest zalecane w wieku 11-12 lat, jeżeli od ostatniej dawki DTP, DTaP lub DT upłynęło więcej niż pięć lat. Rutynowe szczepienia przypominające przeciwko Td są zalecane co dziesięć lat.
Dr Fleming, który sam jest ojcem dzieci w wieku objętym szczepieniami, twierdzi, że pomocna jest rozmowa z dziećmi o potrzebie szczepień. Dzieci pamiętają, że były chore lub że ich kolega był chory, i mogą zrozumieć, że szczepienie jest "kompromisem", który ma zapobiec chorobie w przyszłości.
"Nie jestem zwolenniczką przekupstwa i łączenia szczepienia z wizytą w sklepie z lodami" - przyznaje dr Fleming - "aby dziecko miało krótkoterminowy powód, dla którego chce się zaszczepić".