Karty rabatowe na receptę najnowszą taktyką reformy Medicare
Biały Dom opublikuje szerszy plan
Napisany przez Jeffa Levine'a Medycznie zweryfikowany przez Tonję Wynn Hampton, MD Z archiwum lekarza
11 lipca 2001 (Waszyngton) -- Prezydent George W. Bush ma ogłosić plan kart rabatowych jako natychmiastowy sposób utrzymania cen leków na receptę w dół dla seniorów. W zależności od tego jak plan jest skonstruowany, oszczędności mogłyby wynieść 15% lub nawet więcej dla beneficjentów Medicare.
Podczas gdy szczegóły były ograniczone przed wprowadzeniem szerszego wysiłku Busha w celu restrukturyzacji Medicare w czwartek, niektórzy eksperci uważają, że pomysł jest warty obserwowania, zwłaszcza, że działa w sektorze prywatnym.
Na przykład Merck-Medco i The Reader's Digest Association uruchomiły dwa lata temu plan leków na receptę. Uczestniczy w nim około 40 000 aptek, które podobno oferują oszczędności do 40%. Opłata za zapisanie się do planu wynosi 25 dolarów za osobę lub 40 dolarów za gospodarstwo domowe. AARP, dawniej znane jako Amerykańskie Stowarzyszenie Emerytów, ma podobne podejście, które daje zniżkę na leki w wysokości około 15% dla członków, według źródła zaznajomionego z programem.
"Działanie prezydenta dodaje prawdziwego impetu do osiągnięcia świadczenia na leki na receptę w Medicare", powiedział William Novelli, dyrektor wykonawczy i dyrektor generalny AARP, w oświadczeniu. Jednakże, podczas gdy grupa adwokacka pochwaliła pojęcie aptecznej karty rabatowej, Novelli powiedział, że nie jest to substytut trwałego rozwiązania problemu eskalacji kosztów leków.
Jim Manley, sekretarz prasowy Sen. Edwarda Kennedy'ego (D-Mass.) mówi lekarzowi, że senator twierdzi, iż karta rabatowa na leki jest tylko małym krokiem w kierunku rozwiązania problemu Medicare.
Ale pojęcie karty rabatowej jest warte zbadania, przynajmniej w krótkim okresie, mówi Robert Reischauer, były dyrektor Congressional Budget Office, a obecnie dyrektor wykonawczy Urban Institute.
"Symbolicznie jest to ważne. Myślę, że administracja mówi, że proces legislacyjny w tym kraju jest złożony i powolny, a my w międzyczasie postaramy się zrobić, co możemy" - mówi.
Jednym z plusów podejścia opartego na kartach rabatowych jest to, że można je wprowadzić w życie bez politycznych zawiłości związanych z ustawodawstwem. Jednak istnieją pewne minusy, mówi Reischauer.
Na przykład, młodsi konsumenci mogą skończyć płacąc więcej za recepty. "Mówimy o redystrybucji obciążeń, ale w tej chwili trudno powiedzieć, że dystrybucja obciążeń jest sprawiedliwa, gdy wielu z tych, którzy mają najmniejszą zdolność do płacenia, a najbardziej pilną potrzebę leków na receptę, płacą najwyższe ceny", mówi Reischauer lekarzowi.
PhRMA, stowarzyszenie handlowe firm farmaceutycznych, odmówiło komentarza na temat pomysłu karty rabatowej, chociaż grupa wspiera pozostawienie kwestii leków na receptę w dużej mierze na rynku.
W rzeczywistości, administracja Busha przewiduje konkurencyjny system z planami rabatowymi rywalizującymi o biznes seniorów. Ale nie jest jasne, co beneficjenci otrzymają, jeśli się zapiszą.
"To może być dobra rzecz. To po prostu nie jest to samo, co ubezpieczenie", Tricia Neuman, ScD, wiceprezes Kaiser Family Foundation, mówi lekarzowi. Newman mówi, że propozycja przychodząca w przeddzień ogłoszenia reformy Medicare przez Busha może faktycznie zamulić wody.
"Rzuca zupełnie nowy pomysł, który może, ale nie musi być wykonalny" - mówi Neuman. "Brzmi to tak, jakbyś otrzymywał coś, czego nie otrzymujesz. Nie wyciągają od ciebie współpłacenia", ale, jak mówi, mogą być inne ukryte opłaty.
W czwartek oczekuje się, że prezydent zarekomenduje podstawowe zasady reformy Medicare, które wzmocniłyby program finansowo i dodałyby powszechne świadczenie na leki na receptę. Spodziewana jest jednak wielka batalia o to, ile będzie kosztował napompowany program i w jakim stopniu będzie opierał się na opiece zarządzanej.
Kapitol zajmuje się również szeroką kwestią leków na receptę. W środę Izba uchwaliła środek, który uczyniłby legalnym dla Amerykanów zakup leków wysyłkowych wyprodukowanych w USA z zagranicy. To było przy ostrym sprzeciwie FDA i przemysłu farmaceutycznego, które uważają, że ruch ten może zalać kraj podrobionymi lub zanieczyszczonymi lekami.
W zeszłym roku uchwalono szersze prawo, które pozwoliłoby na ponowny import przez apteki, ale nigdy nie zostało ono wprowadzone w życie z powodu obaw o bezpieczeństwo. Mimo to, amerykańscy konsumenci chętnie kupują leki z zagranicy, gdzie kontrola cen pozwala na drastyczne obniżenie kosztów.
Podobna ustawa jest rozważana w Senacie, chociaż Sekretarz Zdrowia i Usług Społecznych Tommy Thompson wystąpił we wtorek przeciwko reimportowi leków jako zbyt ryzykownemu i nieopłacalnemu.