Powstał nowy ruch na rzecz ekologicznego odżywiania dzieci, począwszy od pierwszych dni życia.
Nazywa się to "baby organics" i jest to rosnący ruch wśród rodziców noworodków, którzy chcą być ekologiczni - i nie mówimy tu tylko o warzywach!
Chodzi o to, aby nie tylko napełniać brzuszek dziecka ekologiczną żywnością, ale także, aby wszystko - od ubranek dla niemowląt i pieluszek po pościel, meble do pokoju dziecinnego, dywany i inne - było ekologiczne.
Wielu rodziców z zapałem przyjmuje ten ruch.
W ankiecie przeprowadzonej niedawno przez BabyCenter.com większość kobiet, z którymi rozmawiano, stwierdziła, że urodzenie dziecka było silnym katalizatorem, który sprawił, że zaczęły żyć w sposób przyjazny dla środowiska. W swoim sklepie internetowym BabyCenter odnotowało 211% wzrost sprzedaży produktów przyjaznych środowisku, w tym pieluszek bez chemii.
Jednocześnie firmy produkujące naturalne środki czystości - takie jak Holy Cow - donoszą, że ich biznes eksploduje dzięki nowym mamom, które chcą utrzymać pokój dziecinny w czystości i bez chemikaliów.
Ale być może największy eko-przebój dokonuje się w dziale z żywnością dla dzieci. Organic Trade Association (Stowarzyszenie Handlu Ekologicznego) donosi o ponad 22% wzroście całego rynku żywności ekologicznej, którego sprzedaż w 2006 roku wyniosła prawie 17 miliardów. Whole Foods Market potroił podobno powierzchnię przeznaczoną na organiczną żywność dla niemowląt, a w 2006 roku Gerber zastąpił swoją markę Tender Harvest linią Gerber Organics - rzekomo w odpowiedzi na zapotrzebowanie konsumentów.
W międzyczasie mniejsze firmy produkujące żywność dla dzieci, takie jak Plum Organics, Happy Baby i Home Made Baby (oferująca organiczną żywność koszerną dla dzieci), rozwinęły się w mini imperia, a wszystko to dzięki nowemu trendowi organiczności dla dzieci.
Ale czy to wszystko ma jakiekolwiek znaczenie - i czy istnieją jakiekolwiek dowody naukowe na to, że "zielone dziecko" jest zdrowsze od dziecka noszącego drogeryjne pieluchy lub jedzącego zwykły groszek i marchewkę ze słoiczka?
?
Co tak naprawdę oznacza przejście na ekologię?
W przemyśle spożywczym definicja tego, co jest uznawane za ekologiczne, jest jasna. Od 2002 roku każda żywność opatrzona etykietą "certyfikowany produkt ekologiczny" musi być w co najmniej 95% ekologiczna, czyli wyprodukowana i przetworzona bez użycia większości konwencjonalnych pestycydów i innych szkodliwych substancji chemicznych, dodatków lub hormonów. I odwrotnie, etykiety z napisami "naturalne", "z wolnego wybiegu" czy "bez hormonów" nie muszą oznaczać, że żywność jest produkowana ekologicznie.
Jednak jeśli chodzi o inne, jeszcze droższe produkty ekologiczne, takie jak pieluchy, ubranka dla dzieci, pościel i meble, sprawa jest nieco bardziej mętna. Nie ma ustalonych standardów "organiczności" i nie ma nikogo, kto mógłby odpowiedzieć za fałszywe twierdzenia.
Niektórzy producenci stosują zamiennie terminy "organiczny" i "naturalny", co czasem prowadzi do tego, że rodzice zakładają, iż coś jest bezpieczniejsze niż w rzeczywistości. Na przykład pościel wykonana w całości z bawełny - naturalnej tkaniny - może być oznaczona jako "naturalna", ale nadal może być uprawiana z użyciem pestycydów i przetwarzana z użyciem różnych substancji chemicznych.
Ale nawet jeśli produkt posiada wiarygodny certyfikat, pozostaje pytanie, czy to robi różnicę? Wydaje się, że odpowiedź zależy w dużej mierze od tego, kogo zapytamy.
Według dr Franka Greera, profesora pediatrii na Uniwersytecie Wisconsin, stosowanie produktów ekologicznych nie ma żadnych realnych zalet.
"Uważam, że nie ma prawie żadnych dowodów na udokumentowanie rzeczywistych korzyści zdrowotnych wynikających ze stosowania tych produktów u dzieci" - mówi Greer, który jest również rzecznikiem Amerykańskiej Akademii Pediatrii.
Lekarz pediatra Sophie Balk jest bardziej otwarta na ten pomysł, ale twierdzi, że badania są wciąż zbyt ograniczone, aby mieć pewność. Nie popiera też rutynowo stosowania produktów ekologicznych w swojej praktyce.
Istnieje niewiele, jeśli w ogóle, naukowo udowodnionych korzyści zdrowotnych wynikających z kupowania żywności ekologicznej lub jakichkolwiek innych produktów "ekologicznych"" - mówi Balk, pediatra z Montefiore Medical Center w Nowym Jorku i była przewodnicząca Komitetu Zdrowia Środowiskowego Amerykańskiej Akademii Pediatrii.
Czy organika równa się zdrowy rozsądek?
Jednak nawet bez twardych danych naukowych inni eksperci twierdzą, że korzystanie z produktów ekologicznych ma po prostu sens. Pediatra Lawrence Rosen twierdzi, że jednym z powodów jest to, że wszystko, co zmniejsza narażenie dziecka na kontakt z wszelkiego rodzaju chemikaliami, ma istotne korzyści dla zdrowia.
"Wciąż istnieje przepaść między tym, co naukowo wiemy, że jest prawdą, a tym, co teoretycznie uważamy za prawdę, ale tak czy inaczej, unikanie nawet potencjalnie szkodliwych związków, zwłaszcza w przypadku dzieci, nigdy nie może być złe i jest po prostu zdroworozsądkowe" - mówi Rosen. Rosen jest ordynatorem oddziału pediatrycznej medycyny integracyjnej w Centrum Medycznym Uniwersytetu Hackensack i doradcą medycznym w Centrum Onkologii Dziecięcej im. Deirdre Imus.
Co więcej, twierdzi on, że choć mamy mniej dowodów na to, że "przejście na ekologię" może przynieść dobre skutki, to mamy bardzo mocne dowody na to, jakie szkody wyrządza nieekologiczny styl życia.
"Istnieją korzyści z robienia czegoś, ale są też zagrożenia i koszty związane z zaniechaniem tego. Z pewnością istnieją teoretyczne związki środowiskowe lub toksyny, które mają negatywny wpływ na zdrowie, prowadząc do uszkodzenia lub śmierci komórek, a w dalszej kolejności do raka, chorób serca i zmian neurologicznych" - mówi Rosen.
Wśród tych związków znajdują się substancje chemiczne stosowane przy uprawie i przetwarzaniu większości naszej żywności - w tym żywności dla niemowląt.
Już w 1995 roku organizacja Environmental Working Group donosiła, że w niezależnych testach laboratoryjnych w żywności dla dzieci produkowanej przez osiem różnych firm wykryto 16 różnych pestycydów, w tym trzy rakotwórcze. CDC donosi, że głównym źródłem narażenia amerykańskich dzieci na działanie pestycydów jest właśnie żywność, którą spożywają.
To jeszcze bardziej komplikuje sprawę: Eksperci twierdzą, że niemowlęta i dzieci są o wiele bardziej podatne na nawet najmniejsze ataki chemiczne.
"U niemowląt i małych dzieci mózg i układ nerwowy są o wiele bardziej podatne na toksyny neurologiczne. Istnieją dosłownie anatomiczne i fizjologiczne powody, dla których mniejsza dawka wywiera większy wpływ, a ponadto obecnie uważamy, że istnieją efekty kumulacyjne i synergiczne, tak więc małe, ale powtarzające się dawki w czasie mogą mieć znaczący wpływ" - mówi Rosen.
Badania zdają się to potwierdzać. W badaniach opublikowanych w Environmental Health Perspectives w 2003 roku, naukowcy odkryli, że w próbkach moczu pobranych od dzieci w wieku od 2 do 4 lat, zawartość produktów ubocznych pestycydów była sześciokrotnie wyższa u dzieci, które według rodziców spożywały żywność nieekologiczną, w porównaniu z tymi, które stosowały dietę ekologiczną.
Poszukiwanie bardziej zielonych pastwisk
Chociaż żywność ekologiczna stanowi jedną z kategorii "ekologicznego odżywiania się", ruch ten obejmuje również ograniczanie narażenia na chemikalia i toksyny, które "wydzielają się" - jest to rodzaj emisji chemicznej, która może pochodzić z takich produktów, jak pościel, materace, meble z prasowanego drewna, a nawet farby i wykładziny.
Oprócz długoterminowych zagrożeń dla zdrowia związanych z wczesnym narażeniem na działanie substancji chemicznych, pojawiają się dowody na istnienie bardziej bezpośrednich zagrożeń, w tym astmy środowiskowej.
"Jeśli dziecko jest wrażliwe i łatwo ulega podrażnieniom spowodowanym kontaktem z chemikaliami, trwający stan zapalny w płucach spowodowany tym kontaktem może wywołać alergię środowiskową" - mówi dr Jonathan Field, alergolog dziecięcy z NYU, dyrektor kliniki alergii i astmy w NYU Medical Center/Bellevue w Nowym Jorku.
Jeśli dodamy do tego uwarunkowania genetyczne, które mogą wywoływać reakcje alergiczne oraz okoliczności łagodzące, takie jak przedwczesny poród wymagający stosowania respiratora oraz rodziców, którzy palą, to, jak mówi Field, narażenie na czynniki środowiskowe staje się jeszcze większym zagrożeniem.
"Jeśli rodzice starają się zawęzić pole gry w kwestii tego, na co narażone są ich dzieci w młodym wieku, kiedy rozwijają się płuca, to warto ograniczyć ekspozycję na te czynniki drażniące" - mówi Field.
Przejście na produkty ekologiczne: co należy wiedzieć
Dla wielu rodziców decyzja, czy wybrać produkty ekologiczne, jest bardziej kwestią ekonomii niż świadomości ekologicznej. Mówiąc wprost, produkty z etykietą "organiczny" lub "naturalny" mogą być o wiele droższe.
Według niedawnej analizy przeprowadzonej w czasopiśmie Consumer Reports, organiczne jedzenie dla niemowląt kosztuje około 25% więcej za słoik niż nieekologiczne - to wzrost o około 17 centów za 2,5-uncjowy słoik.
Podobnie, pudełko 144 pieluszek jednorazowych Huggies kosztuje około 35 dolarów, podczas gdy pudełko 152 "zielonych" pieluszek Tender Care kosztuje 55 dolarów, co stanowi różnicę około 12 centów więcej na pieluszce.
Rozbieżności cenowe są jeszcze większe w przypadku towarów "miękkich", takich jak ubranka dla dzieci i odzież dla niemowląt. Na przykład Toys "R" Us sprzedaje zestaw ręczników dla niemowląt za 9,99 dolarów, a "organiczny" za 22,99 dolarów.
Co ma zrobić rodzic? Jednym z rozwiązań, według Consumer Reports, jest rozejrzenie się i po znalezieniu dobrej oferty kupowanie hurtowo, zwłaszcza jeśli chodzi o ekologiczną żywność dla dzieci. Niektóre firmy, takie jak Earth's Best, obniżają ceny, jeśli kupujesz żywność dla dzieci na sztuki - oferując nawet 5 centów mniej za słoik przy zakupie 24 słoików naraz. Inne firmy oferują podobne oszczędności.
Inną możliwością jest zrobienie zakupów w lokalnych sklepach z żywnością ekologiczną i przygotowanie własnego ekologicznego jedzenia dla niemowląt przy użyciu robota kuchennego.
Jeśli chodzi o takie artykuły jak kocyki, ubranka dla dzieci, pościel, a nawet ekologiczny wystrój pokoju, Rosen mówi, że nieco trudniej jest stwierdzić, czy porównywanie cen naprawdę się opłaci. Chociaż sklepy dyskontowe i sieciowe często sprzedają "naturalne", a nawet "organiczne" artykuły dla niemowląt po znacznie niższych cenach niż specjalistyczne butiki lub sklepy "ekologiczne", ponieważ ta część branży pozostaje nieuregulowana, Rosen mówi, że nie wiadomo, czy ta okazja, którą dostajemy, jest rzeczywiście okazją.
Mówi, że nawet jeśli chodzi o Matkę Naturę, "często jest tak, że kupujący musi uważać".