Google usunie historię lokalizacji osób odwiedzających kliniki aborcyjne
By Carolyn Crist
5 lipca 2022 -- Google ogłosiło, że będzie pracować nad usunięciem danych historii lokalizacji dla osób, które odwiedzają miejsca aborcji i inne placówki medyczne.
Eksperci prawni wyrazili obawy dotyczące danych elektronicznych, odkąd Sąd Najwyższy obalił Roe v. Wade i odwrócił swoją pierwotną opinię, że kobiety mają konstytucyjne prawo do aborcji. Przez tygodnie Google i inne firmy technologiczne nie odpowiedziały na pytania o praktyki przechowywania danych i czy zastosują się do potencjalnych żądań organów ścigania o dane wokół klinik aborcyjnych i miejsc medycznych, jak podaje CNBC.
"Dziś ogłaszamy, że jeśli nasze systemy zidentyfikują, że ktoś odwiedził jedno z tych miejsc, usuniemy te wpisy z Historii Lokalizacji wkrótce po wizycie" - napisała Jen Fitzpatrick, starsza wiceprezes ds. systemów podstawowych i doświadczeń w Google, w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej firmy w piątek.
Aktualizacja wejdzie w życie "w najbliższych tygodniach", napisała. Historia lokalizacji jest ustawieniem konta Google, które jest domyślnie wyłączone, zauważyła, a ci, którzy ją włączą, mogą usunąć części lub wszystkie swoje dane "w dowolnym momencie".
"Niektóre z miejsc, które ludzie odwiedzają - w tym placówki medyczne, takie jak ośrodki doradcze, schroniska dla ofiar przemocy domowej, kliniki aborcyjne, ośrodki płodności, ośrodki leczenia uzależnień, kliniki odchudzania, kliniki chirurgii kosmetycznej i inne - mogą być szczególnie osobiste" - napisała.
Firma macierzysta Google, Alphabet, jest właścicielem popularnych urządzeń i usług danych, takich jak Android, Fitbit, Google Search i Google Maps. Użytkownicy Fitbit, którzy zdecydowali się śledzić swoje cykle menstruacyjne w aplikacji, mogą usunąć swoje dzienniki menstruacyjne pojedynczo, a firma rozwinie aktualizacje, aby umożliwić użytkownikom usunięcie wielu dzienników jednocześnie, powiedział Fitzpatrick.
"Prywatność ma znaczenie dla ludzi - zwłaszcza wokół tematów takich jak ich zdrowie", napisała. "Biorąc pod uwagę, że te kwestie dotyczą dostawców opieki zdrowotnej, firm telekomunikacyjnych, banków, platform technologicznych i wielu innych, wiemy, że ochrona prywatności nie może zależeć wyłącznie od poszczególnych firm lub państw działających indywidualnie".
Jeszcze zanim decyzja Sądu Najwyższego o Roe v. Wade stała się oficjalna, ustawodawcy wezwali firmy technologiczne i Federalną Komisję Handlu do zapewnienia, że dane osób poszukujących opieki aborcyjnej będą chronione, jeśli przełomowe orzeczenie zostanie obalone, donosi CNBC. Pod koniec maja 42 demokratycznych ustawodawców napisało list, w którym wezwało Google do zaprzestania zbierania i przechowywania pewnych danych dotyczących lokalizacji, które mogłyby zostać wykorzystane do identyfikacji osób poszukujących aborcji.
W piątkowym oświadczeniu, Google nie powiedział wyraźnie, jak odpowie na potencjalne prośby organów ścigania, donosi CNBC. Ale firma powiedziała, że będzie "nadal sprzeciwiać się żądaniom, które są zbyt szerokie lub w inny sposób prawnie sprzeczne."
"Google ma długą historię odpierania zbyt szerokich żądań organów ścigania, w tym sprzeciwu wobec niektórych żądań w całości" - napisał Fitzpatrick. "Bierzemy pod uwagę oczekiwania dotyczące prywatności i bezpieczeństwa osób korzystających z naszych produktów, a także powiadamiamy ludzi, gdy spełniamy żądania rządu, chyba że mamy zakaz takiego postępowania lub zagrożone jest życie - np. w sytuacji kryzysowej".
W czerwcu Google poparł dwupartyjną legislację o nazwie NDO Fairness Act, która zwiększyłaby przejrzystość wokół rządowych żądań dotyczących danych i zmniejszyła tajemnicę wokół nakazów nieujawniania informacji, które uniemożliwiają dostawcom usług powiadamianie klientów o tym, że zażądano ich danych komunikacji elektronicznej. Izba amerykańska przyjęła ustawę 21 czerwca.
"Widzimy NDO wydawane dla coraz większej liczby nakazów sądowych, nakazów i wezwań ze strony władz amerykańskich" - napisał Kent Walker, prezes ds. globalnych Google i Alphabet, w oświadczeniu zamieszczonym 23 czerwca.
"Oznacza to, że dostawcy nie mogą powiadamiać użytkowników aż do długiego czasu po spełnieniu wymogów, jeśli w ogóle" - napisał. "I że ludzie nie mają możliwości pójścia do sądu, aby zakwestionować nakazy ujawnienia".