Liczba zgonów z powodu COVID w USA sięga miliona: "Historia powinna nas osądzić".

Liczba przypadków znów rośnie, a Stany Zjednoczone osiągają niewyobrażalny i ponury kamień milowy.

Milion ofiar epidemii COVID w USA: "Historia powinna nas osądzić".

Marcia Frellick

13 maja 2022 r. W obliczu ostrzeżeń o nowej fali zachorowań na koronawirusy, według danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa liczba zgonów spowodowanych wirusem COVID-19 w Stanach Zjednoczonych przekroczyła dziś milion, co stanowi mrożący krew w żyłach i tragiczny kamień milowy dla pandemii, która już trzeci rok z rzędu wywołuje fale żalu i zakłóca życie.

Według innych pomiarów, liczba ta została osiągnięta kilka dni lub miesięcy wcześniej, co pokazuje, jak trudno jest poznać prawdziwe żniwo choroby. Prezydent Joe Biden zarządził w zeszłym tygodniu, aby flagi w Białym Domu oraz we wszystkich budynkach i na terenach publicznych były podniesione do połowy, apelując do Amerykanów, aby "nie znieczulali się na taki smutek".

W Stanach Zjednoczonych odnotowano najwyższą na świecie liczbę zgonów spowodowanych koronawirusem, który zabił ponad 6 milionów ludzi na całym świecie, a nastąpiło to w zastraszającym tempie, zaledwie 27 miesięcy po potwierdzeniu pierwszego przypadku w USA 20 stycznia 2020 roku.

Liczba ofiar śmiertelnych w Stanach Zjednoczonych osiągnęła 200 000 22 września 2020 roku, a do 14 grudnia wzrosła o kolejne 100 000. Zaledwie miesiąc później, 18 stycznia 2021 roku, liczba ta osiągnęła 400 000, a 21 lutego - 500 000.

Obecny milion ofiar to tak, jakby w ciągu dwóch lat zginął cały stan Delaware lub zniknęła populacja San Jose, dziesiątego co do wielkości miasta w USA.

Cierpienie jest jednak powszechne na całym świecie.

Nowe szacunki Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 5 maja wskazują, że nadwyżka śmiertelności, czyli całkowita liczba zgonów związanych bezpośrednio lub pośrednio z wirusem COVID-19 w okresie od 1 stycznia 2020 r. do 31 grudnia 2021 r. wyniosła około 14,9 mln, czyli znacznie więcej niż oficjalne szacunki.

Syra Madad, DHSc, epidemiolog chorób zakaźnych na Uniwersytecie Harvarda i w nowojorskim systemie szpitalnym, twierdzi, że ponowne obliczenia WHO z 5 maja pokazują, jak trudno jest znaleźć spójną, weryfikowalną liczbę.

Różne instytucje rządowe stosują różne sposoby gromadzenia danych, wymiany informacji i komunikacji.

Madad twierdzi, że w Stanach Zjednoczonych śmiertelność z powodu COVID-19 jest znacznie zaniżona. Na przykład liczba zgonów nie uwzględnia osób, które zmarły z powodu innych problemów związanych z wirusem COVID-19, takich jak brak dostępu do opieki zdrowotnej w czasie pandemii lub opóźnienia w szukaniu opieki - mówi Madad.

Eksperci z Johns Hopkins stwierdzili w tym tygodniu, że w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się już nowa fala pandemii. CDC przewiduje, że do końca miesiąca liczba zgonów wzrośnie o kolejne 5 000. Mimo to u progu lata sytuacja w kraju jest lepsza niż na początku tego roku, w czasie fali zachorowań na Omicron. Dostęp do szczepionek oznacza, że ludzie mają możliwość wyboru, aby się chronić.

Mimo to CDC ogłosiła, że COVID-19 będzie trzecią główną przyczyną zgonów w USA w roku 2021.

To niepojęte, że wirus, który jeszcze kilka lat temu nie istniał, teraz jest trzecią główną przyczyną zgonów w Stanach Zjednoczonych" - mówi Madad.

Historia powinna nas surowo osądzić, jeśli chodzi o liczbę osób, którym mogliśmy zapobiec zakażeniu, hospitalizacji, a nawet śmierci" - mówi, powołując się na wczesne błędy w stosowaniu narzędzi i środków łagodzących, a także często słabe przekazywanie informacji na temat zdrowia.

Cztery razy więcej niż wczesne prognozy najgorszego przypadku

Milion zgonów to liczba, o której nikt nie myślał w pierwszych miesiącach pandemii, mówi dr Chris Beyrer, epidemiolog z Johns Hopkins .

Według niego jest to czterokrotnie wyższa liczba niż ta, którą Anthony Fauci i Deborah Birx przewidywali w marcu 2020 roku, kiedy kierowali narodowym zespołem reagowania na epidemię COVID-19.

Jedną z rzeczy, które w tragiczny sposób podkreślają ten fakt, jest to, że nigdy nie da się cofnąć wczesnej fazy reakcji na wybuch epidemii" - mówi Beyrer. Bardzo szybko reakcja stała się upolityczniona - na czerwono i na niebiesko.

Nie mieliśmy takiej mobilizacji, jak w wielu innych krajach.

W pierwszych dniach stracono bardzo dużo czasu i istnień ludzkich z powodu braku środków ochrony osobistej, ambiwalencji w kwestii publicznego maskowania się z naciskiem na zachowanie masek dla pracowników służby zdrowia oraz słabych protokołów dystansu społecznego.

Jak mówi Beyrer, jedną z największych katastrof były testy.

Ludzie godzinami czekali w kolejkach na badania. Okazało się, że takie podejście jest fatalne. Naprawdę zapłaciliśmy za te wczesne błędy" - mówi.

Wspaniały sukces pandemii nastąpił natomiast dzięki opracowaniu szczepionek.

Szczepionki i leki przeciwwirusowe sprawiły, że nie było 2 milionów ofiar śmiertelnych" - mówi.

40% osób zna kogoś, kto zmarł z powodu COVID

Beyrer twierdzi, że najbardziej wymowną statystyką jest to, że według najnowszych danych z projektu COVID States Project 4 na 10 dorosłych Amerykanów zna przynajmniej jedną osobę, która zmarła z powodu COVID.

Doktor Cindy Prins, profesor kliniczny epidemiologii na Uniwersytecie Florydy, podkreśliła tragedię.

Naprawdę nie sądzę, że musiało być ich aż tyle. W czasie tej pandemii były momenty, w których można było uratować ludzkie życie" - mówi.

Prins twierdzi, że szczepionki mogły zapobiec wielu zgonom, ale przesłanie zostało zamazane.

Podała przykład, że kiedy szalał Omicron, przekaz brzmiał: "Nie jest tak źle. Jest łagodna.

Dzięki temu osoby niechętne szczepieniom zyskały większe poparcie dla swojego stanowiska - mówi Prins. Porównania między ryzykiem nieszczepienia a ryzykiem szczepienia nie były wystarczająco wyraźne.

Prins twierdzi, że liczba 1 miliona może wywołać efekt odrętwienia, podobnie jak długość pandemii, po której ludzie mówią: "Mam dość".

Jest to liczba, którą trudno ludziom zrozumieć.

Ale pamiętanie o tym jest bardzo ważne.

To milion bliskich osób. Każda z tych osób ma swoją twarz i historię, a także ludzi, którzy się o nią troszczyli i ją stracili".

Prins ma nadzieję, że liczba hospitalizacji i zgonów będzie nadal spadać.

Nadal jednak mamy powody, by niepokoić się nowymi wariantami choroby, słabnącą odpornością i kolejną falą, która może nadejść pod koniec lata i na początku jesieni.

Hot