Znalezienie sensu kluczem do odzyskania spokoju ducha.
Radzenie sobie z terroryzmem
Odnalezienie znaczenia kluczem do odzyskania spokoju ducha.
Daniel J. DeNoon Z archiwum lekarza
To główne pytanie naszego świata po 11 września: Czy potrafimy poradzić sobie z terrorem? Kluczem, jak twierdzą eksperci, jest znalezienie znaczenia.
Akty terroru niszczą tkankę naszego świata. Z definicji odbierają nam codzienne życie. Ludzie mają wiele sposobów na radzenie sobie z traumą i strachem. Niektóre z nich pomagają nam się wyleczyć. Niektóre sprawiają, że ból się nasila.
"Przed 11 września na świecie istniało ogromne zagrożenie ze strony broni masowego rażenia, ale Amerykanie byli tego prawie zupełnie nieświadomi" - mówi doktorowi psycholog Charles B. Strozier, który leczy ludzi straumatyzowanych przez atak na World Trade Center.
"Po 11 września istnieje poziom paniki, który czasami przekracza poziom zagrożenia. Ale nasza reakcja staje się bardziej realistyczna. Nie należy nie bać się broni masowego rażenia. To są naprawdę przerażające rzeczy. Naprawdę zdrowo jest o tym myśleć, mieć tego świadomość, być na to przygotowanym, zapewnić sobie bezpieczeństwo. Nie możemy schować głowy pod poduszkę tak, jak robiliśmy to w latach 90-tych. Musimy ciągle iść do przodu". Strozier jest dyrektorem centrum ds. terroryzmu i bezpieczeństwa publicznego w nowojorskim John Jay College of Criminal Justice.
Niebezpieczeństwo: Akceptacja przemocy
W społeczeństwach, które zmagają się z ciągłym, nieustającym terrorem, jego skutki mogą być niszczące.
Rona M. Fields, PhD, prowadzi praktykę psychologii środowiskowej w Waszyngtonie i jest współautorką arkusza informacyjnego Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego na temat radzenia sobie z terroryzmem. Fields pracowała w Chile w czasie terroru sponsorowanego przez państwo, a ostatnio w Izraelu. Mówi, że akty terroru - i ciągłe fałszywe alarmy - wprowadzają nas w stan ostrego stresu. Jeśli taki stan utrzymuje się wystarczająco długo, przemoc staje się akceptowana jako część normalnego życia. Rezultat: niestabilne społeczeństwo.
"W Chile ludzie zaczęli akceptować nienormalne, destrukcyjne i odczłowieczające zachowania jako normalne. To było bardzo smutne" - opowiada Fields doktorowi. "Na Bliskim Wschodzie, gdzie prowadziłem badania wśród Palestyńczyków, samo społeczeństwo staje się spolaryzowane, rozdrobnione i odrętwiałe. Nie chodzi o to, że sobie radzą. Chodzi o to, że są odrętwiali. Istnieją poważne konsekwencje społeczne tego typu rzeczy."
Christine Nadori, RN, jest oficerem ds. programów medycznych w grupie humanitarnej Lekarze bez Granic. Niedawno wróciła z Izraela, gdzie pracowała w społecznościach palestyńskich.
"Faktem jest, że normalne życie w niczym nie przypomina normalnego życia dla Palestyńczyków. I dla Izraelczyków też się zmieniło" - mówi doktor Nadori. "Mamy do czynienia bezpośrednio z pacjentami, którzy mają traumę, PTSD [posttraumatic stress disorder], agresywność, depresję i tak dalej. ... Z pewnością są zgony z powodu wojny, ale w bardzo małej liczbie. To, co faktycznie powoduje najwięcej cierpienia, to trauma psychospołeczna z powodu wszechobecnej przemocy w społeczności. Rośnie beznadzieja".
Amerykanie nie mają do czynienia z takim rodzajem terroru na co dzień. Zamiast tego istnieje bardzo realne zagrożenie przemocą na dużą skalę: bioterror, brudne bomby, broń chemiczna, walizkowe bomby atomowe. To sprawia, że bardzo trudno jest wiedzieć, na co się przygotować.
"Możesz sobie wyobrazić przyszłość tylko na podstawie zrozumienia przeszłości" - mówi Strozier. "Mieliśmy 11 września i zamach w Oklahoma City. Nie są to modele, które można przenieść w przyszłość. Jest mało prawdopodobne, że następnym razem będą porwane samoloty. To nie jest tak jak w Izraelu, gdzie pojedyncze osoby wysadzają pizzerie - możesz być pewien, że to się powtórzy. Przykład terroryzmu, na który reagujemy, jest wyjątkowy. Nie wskazuje na nic konkretnego, jak "chronić wszystkie pizzerie". Nie wiemy, co robić. To jest trudne dla nas jako kultury".
Fields mówi, że ciągły strumień alarmów bezpieczeństwa po 11 września sprawia, że Amerykanie są zestresowani. Martwi się o to, co to oznacza dla naszego wspólnego zdrowia psychicznego.
"Amerykańska opinia publiczna wciąż próbuje znaleźć coś, co możemy zrobić, aby zapobiec tym przerywanym wstrząsom, i nie ma nic, co moglibyśmy zrobić", mówi. "Jesteśmy istotami, które szukają znaczenia. Szukamy znaczenia, które pomaga nam sobie radzić. Niektórzy znajdują znaczenie, machając nieustannie flagami. A niektórzy rozwijają bardzo neurotyczne mechanizmy obronne, aby sobie poradzić. ... Ważne jest, aby pomóc ludziom znaleźć poczucie sensu."
Meaning: The Heart of Human Resilience
"To właśnie rodzaj znaczenia, jakie nadajemy wydarzeniom, chroni naszą odporność, sprawia, że potrafimy być odporni, pozwala nam radzić sobie i przystosowywać się" - mówi psycholog Bernhard Kempler, PhD, profesor emeritus na Georgia State University w Atlancie.
Amerykanie stracili poczucie bezpieczeństwa. Utrata tej iluzji była bolesna, ale Kempler mówi, że daje nam szansę na znalezienie swojego miejsca w realnym świecie. Z tego poszukiwania rodzi się odporność.
Poczucie bezpieczeństwa Kemplera zostało zachwiane w dzieciństwie w zniszczonej wojną Europie. Oddzielony od rodziców, wraz z siostrą stał się bezdomny. W końcu zostali schwytani przez nazistów i wysłani do obozu koncentracyjnego. Oboje przetrwali - i stali się silniejsi.
"Widząc samoloty uderzające w wieże, pozbawiasz się złudzeń. W pewnym momencie czujesz, że to na pewno jest prawdziwe" - mówi Kempler. "Amerykanie w ogóle są chyba dość odporni. Wierzę, że Amerykanie jako całość stają na wysokości zadania. Myślę, że częścią tego jest różnorodność. Cenimy sobie wiele perspektyw. Cenimy różnorodność dla niej samej. Wierzymy, że to czyni nas kreatywnymi i odpornymi. Znacznie mniejszą odporność zaobserwowalibyście w kraju, który postrzega rzeczy w bardziej czarno-białych kategoriach - w bardziej fanatycznej lub totalitarnej kulturze."
Odporność zależy od kilku rzeczy: zdolności do nieprzyjmowania rzeczy osobiście, zdolności do pozostania ciekawym i zaangażowanym w rozwiązywanie problemów, zdolności do dzielenia naszego życia z rodziną i przyjaciółmi.
"Resilience to zdolność do znajdowania nowych i kreatywnych sposobów na asertywność w życiu pomimo wielkiej traumy i przeszkód" - mówi doktor Kempler. "Resilience to ludzie idący dalej ze swoim życiem i odnajdujący siebie żyjących bardziej asertywnie i bardziej celowo".
Strozier nie jest ślepy na cierpienie, jakie pozostawiły po sobie wydarzenia 11 września. Ale podobnie jak Kempler, Strozier uważa Amerykanów za niezwykle odpornych.
"W Nowym Jorku mówimy terrorystom: 'Do diabła z wami, zostaniemy tu bez względu na wszystko'. Ale mamy też bardzo żywe poczucie strachu" - mówi. "Wiemy, że Nowy Jork jest tyglem Ameryki pod względem terroryzmu. Z pewnością jest w tym pewien poziom zaprzeczenia. To mieszanka świadomości i zaprzeczenia oraz postawy cwaniactwa i poczucia, że nie zamierzamy się poddać. Tak, to jest obraz zdrowia psychicznego".
Pierwotnie opublikowane 9 września 2002 r.
Reviewed by Michael W. Smith, MD.