Dlaczego warto upamiętniać katastrofy?

Czy upamiętnianie i obchodzenie rocznic traumatycznych wydarzeń pomaga czy szkodzi? Są bolesne dla tych, którzy wciąż mają problemy z radzeniem sobie z traumą - ale dla większości pełnią zdrową, leczniczą rolę w utrzymaniu odporności.

Czy upamiętnianie katastrof takich jak 9/11 przynosi jakieś korzyści? Czy pomniki żałoby i niekończące się rocznicowe wspominki powodują ponowną traumę, czy też wzmacniają naszą odporność?

Na dobre i na złe, upamiętnianie jest częścią ludzkiej natury, mówi profesor college'u Mount Holyoke, Karen Remmler, PhD, ekspert w dziedzinie upamiętniania tragedii.

"Jest to bardzo ludzkie, uniwersalne pragnienie, aby pamiętać o zmarłych", Remmler mówi doktorowi. "Bardzo często jedynym sposobem na pamiętanie jest stworzenie jakiejś przestrzeni. Ołtarze, na przykład, lub te przydrożne miejsca, gdzie ludzie stawiają krzyże lub ikony, lub kwiaty. Jest to sposób na powiedzenie, że szanujemy i nie zapomnimy o zmarłych".

Czy jest to dobra rzecz dla osób, które doznały traumy?

Odpowiedź jest inna dla różnych ludzi, mówią Remmler i Charles Marmar, MD, profesor i przewodniczący psychiatrii w New York University's Langone Medical Center.

"Nie ma jednego rozmiaru rozwiązania dla traumy i straty", Marmar mówi lekarzowi. "Dla ludzi, którzy stosunkowo opanowali traumatyczną stratę lub reakcję stresową, pomnik służy zdrowej, uzdrawiającej roli. To pomaga im zintegrować i zapamiętać swoje doświadczenie. Więc memorializing honoruje tych, którzy zostali utraceni i pomaga ocalałym, którzy mogą zarządzać żałobą dobrze kontynuować proces."

Niektórzy ludzie jednak nie są tak daleko w swoim radzeniu sobie. Mogą cierpieć na zespół stresu pourazowego (PTSD). Albo mogą utknąć w procesie żałoby.

"Dla osób z silnymi objawami, które mają problemy z radzeniem sobie, które mają ciągły żal, które nadal mają reakcje na wstrząsy i retrospekcje, rocznice są zazwyczaj dość bolesne i upamiętnianie ma tendencję do być trudne," mówi Marmar. "W tych czasach mają tendencję do gwałtownych objawów i potrzebują wsparcia".

Alan Manevitz, MD, psychiatra w nowojorskim Lenox Hill Hospital, ma wyjątkowe spojrzenie na tę kwestię. Jako pierwszy ratownik, który pomagał wynosić ciała z walącego się World Trade Center, doświadczył traumy z pierwszej ręki. W swojej praktyce pomagał członkom rodzin i innym ratownikom radzić sobie z żalem i niepokojem.

"Amerykanie jako całość mają mieszane uczucia co do chęci pamiętania o pewnych rzeczach. Czasami ludzie chcą mieć kilka minut pamięci o 9/11 i nie mogą się doczekać 9/12", mówi Manevitz lekarzowi. "Nadal dla większości ludzi odzwierciedla nie tylko straszne wydarzenie, ale jak poradziliśmy sobie z nim z odwagą i determinacją i odpornością i że byliśmy zjednoczeni w tym momencie, że wytrwaliśmy i ruszyliśmy do przodu".

Rodziny ludzi, którzy zginęli 9/11 i ratownicy, którzy byli na miejscu tego dnia, powiedzieli Manevitzowi, że z zadowoleniem przyjmują upamiętnienie tego wydarzenia. Nie chcą, aby ten dzień został zapomniany.

"Pamiętanie o złych rzeczach, które się wydarzyły jest bardziej pomocne niż zapominanie" - mówi Manevitz. "Kiedy czujesz, że jesteś zapomniany, to w rzeczywistości powoduje to więcej szkód, niż nie. Mimo to, faktem jest, że traumatyczne wspomnienia niektórych ludzi pojawiają się w tym czasie, gdy widzą powtórzone obrazy."

Fizyczne pomniki upamiętniające katastrofy

Rocznicowe upamiętnienia to jedno. Trwałe pomniki to inna sprawa.

"Tworzenie takich pomników jest wbudowane w nasze DNA. W końcu budujemy groby dla naszych zmarłych" - mówi Marmar. Ale szybko dodaje, że rodzaj pomnika jest ważny.

W przypadku pomnika 9/11, jak mówi, część pomnika będzie świętym miejscem, w którym na stałe zostaną złożone szczątki wielu zmarłych - obecnie przechowywane w NYU.

Inną częścią pomnika będzie muzeum. Ta część przeznaczona jest dla przyszłych pokoleń, mówi Remmler.

"Moja praca na temat Holokaustu pokazuje, że po stworzeniu miejsca pamięci, przechodzi ono od wpływu emocjonalnego do wpływu edukacyjnego", mówi. "Częścią upamiętnienia jest nie tylko przejście przez żałobę i pamiętanie. Ci, którzy nie byli obecni przy tym wydarzeniu lub urodzili się po nim, mogą się z niego uczyć. To staje się znaczące również dla nich".

Nie wszystkie miejsca pamięci to ogromne publiczne pomniki. Jadąc wzdłuż jakiejkolwiek autostrady, prawdopodobnie zobaczysz krzyże lub kompozycje kwiatowe upamiętniające prywatne tragedie.

Manevitz mówi, że te małe pomniki mogą pomóc ludziom odzyskać siły po takich stratach.

"W osobistej tragedii, twoje poczucie bezpieczeństwa jest rozbite", mówi. "Czujesz się bezsilny i niepowiązany ze wszystkimi innymi. I z tego czujesz się bezradny, lub zły, lub chcesz uciec i ukryć. Osobiste markery są sposobem na wzmocnienie tego momentu".

Chociaż jest mało badań w tej dziedzinie, Marmar zauważa, że utrzymanie osobistych pomników może pójść za daleko.

"Dla niektórych jest to znak uzdrowienia; dla innych jest to znak zatrzymanego żalu", ostrzega.

Jak można odróżnić tę różnicę?

"Ogólnie rzecz biorąc, oznaką zdrowego żalu jest to, że możesz skonfrontować przypomnienia bez bycia przytłoczonym, i możesz je odłożyć na bok bez poczucia winy. Jest to elastyczny żal", mówi Marmar. "Jako osoba, która przeżyła, mogę myśleć o tym bez bycia przytłoczonym. Skupiam się na teraźniejszości bez ciągłego przypominania o traumie. I mam wystarczające poczucie bezpieczeństwa, by wiedzieć, że kolejna katastrofa nie czai się za rogiem".

Hot