W trakcie swojej kariery wielokrotnie nagradzany aktor Denzel Washington wcielał się w wiele ról. Być może żadna z nich nie zmieniła jego życia bardziej niż rola krajowego rzecznika Boys & Girls Clubs of America.
Idąc do szkoły podstawowej Nathan Hale w Mount Vernon w stanie Nowy Jork, Denzel Washington każdego ranka mijał plac budowy budynku Klubu Chłopców, nie mogąc się doczekać, kiedy wejdzie do środka.
"Miałem 5, 6, może 7 lat i nie mogłem się doczekać" - wspomina. "Moja mama zabrała mnie tam, gdy w końcu go otwarto, a reszta to już historia".
Dwukrotny laureat Oscara i gwiazda nowego filmu "The Equalizer" mówi, że Boys Club of Mount Vernon (przemianowany później na Boys & Girls Club) pomógł mu stworzyć fundamenty pod jego sukces. Od ponad dwudziestu lat jest krajowym rzecznikiem Boys & Girls Clubs of America (BGCA). "Proszono mnie o zrobienie wielu rzeczy, ale o tej sprawie mogę mówić szczerze" - mówi 59-letni Washington. "Wiem, co tam dla mnie zrobiono, i jestem pewien, że tysiące młodych mężczyzn i kobiet może potwierdzić, że to samo zmieniło ich życie".
Washington, który dorastał w Mount Vernon, mieście położonym na północ od Bronxu, był synem kochających, ale zapracowanych rodziców. Jego ojciec był pastorem zielonoświątkowym, który w ciągu tygodnia pracował na dwa etaty, a w soboty i niedziele wygłaszał kazania. Jego matka była właścicielką i prowadziła salon piękności. Washington potrzebował miejsca, w którym mógłby spędzać czas po szkole, a klub dał mu bezpieczne schronienie przed ulicami.
"Lekcje, których nauczyłem się najpierw w domu i w kościele, a później w klubie, uchroniły mnie przed poważnymi kłopotami" - mówi. Oczywiście, wtedy tego nie wiedział. Był po prostu zachwycony, że ma gdzie się bawić, że może przebywać wśród chłopców w swoim wieku. "Po drodze dawano nam dobre lekcje, ale jako dziecko nie po to tam chodziłem".
Mimo to klub odcisnął na nim piętno w ciągu 12 lat jego pobytu w nim. Washington z sentymentem wspomina wielu pracowników klubu, którzy pełnili rolę doradców i mentorów dla wielu chłopców, którzy przychodzili do klubu. Charles White był jednym z tych mentorów.
"Pamiętam, jak powiedział do mnie: 'Jesteś bardzo mądrym młodym człowiekiem i możesz zrobić w życiu wszystko, co zechcesz'. Nie wiem, czy to była prawda" - mówi ze śmiechem Washington. "Ale zapamiętałem to. Do tej pory nigdy nie myślałem o sobie w ten sposób". Kiedy dorosły mówi dziecku coś pozytywnego, to jest to potężna rzecz. Słowa mają moc". Pamiętam, że wychodząc z klubu, szedłem do domu i pomyślałem: 'Wow, mogę coś zrobić'. W wieku 8 lat nie wiedziałem, co to znaczy, ale nigdy tego nie zapomniałem".
Club Kid
Obecnie BGCA gości blisko 4 miliony dzieci w ponad 4 000 klubów w całych Stanach Zjednoczonych oraz na terenie amerykańskich instalacji wojskowych na całym świecie. Kluby to coś więcej niż tylko miejsce do zabawy, kluby starają się zatrzymać dzieci w szkole, pomóc im w osiągnięciu sukcesów i przygotować je na przyszłość.
Kluby wspierają wysiłki dzieci w nauce poprzez programy takie jak nowy letni program Brain Gain, który pomaga uczniom utrwalić to, czego nauczyli się w ciągu roku szkolnego, tak aby byli gotowi do rozpoczęcia nauki we wrześniu - mówi Jim Clark, prezes i dyrektor generalny BGCA.
"Dzieci często tracą biegłość w matematyce i czytaniu w okresie letnim" - mówi Clark. "Wiemy, że dzieci z rodzin o niskich dochodach, niezamożnych i znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej zazwyczaj nie mają dostępu do takich doświadczeń i możliwości, jakie mają dzieci z rodzin z klasy średniej i wyższej. Jest to główny czynnik powodujący straty w nauce w miesiącach letnich i sprawiający, że wkraczają one w rok szkolny z opóźnieniem, zanim jeszcze się on rozpocznie. Brain Gain daje im szansę na lepszy start".
BGCA bardzo się rozrosło, zarówno pod względem zasięgu, jak i wpływu, a Clark wskazuje na Waszyngtona jako głównego sprawcę ekspansji organizacji non-profit w ciągu ostatnich 20 lat.
"Kiedy Denzel Washington został naszym krajowym rzecznikiem, BGCA było inną, znacznie mniejszą organizacją" - mówi Clark. "To on powołał naszą markę do życia. Nie znajdowaliśmy się na szczycie listy uznanych krajowych organizacji pozarządowych, ale dziś już tak. Denzel zrobił tak wiele dla tej organizacji i dla współczesnych dzieci, będąc dla nich przewodnikiem, wzorem i mentorem".
Washington nadal angażuje się w działalność organizacji na poziomie lokalnym i krajowym. W kwietniu zabrał 50 chłopców i dziewcząt ze swojego klubu w Mount Vernon na Broadway, aby obejrzeli, jak wciela się w postać Waltera Youngera, głównego bohatera męskiego w nominowanym do nagrody Tony wznowieniu klasycznego dramatu Lorraine Hansberry "Rodzynki w słońcu".
Latem tego roku Washington nagrał reklamę publiczną na rozpoczęcie kampanii Great Futures BGCA. "Jest to sygnał alarmowy, który ma zwrócić uwagę na problemy, z jakimi borykają się dzieci w Ameryce: ubóstwo, porzucanie nauki w szkołach średnich, otyłość" - mówi Clark. "Chcemy połączyć te kwestie i zwrócić na nie uwagę, gdy dzieci przygotowują się do powrotu do szkoły. Chcemy dać dzieciom narzędzia, dzięki którym będą mogły odnosić sukcesy w szkole, ale także odnosić sukcesy w życiu pozaszkolnym". Po szkole, w klubach Boys & Girls Clubs, możemy pomóc im zbudować odpowiednią infrastrukturę".
Nikt nie jest bardziej zadowolony z pozytywnego wpływu Washingtona na BGCA niż sam aktor: "Jestem z tego tak dumny, jak ze wszystkiego, co udało mi się osiągnąć".
Solidne fundamenty
Osiągnął bardzo wiele. Oprócz dwóch Oscarów (jeden za film "Chwała" z 1989 roku, drugi za film "Dzień próby" z 2001 roku) i czterech nominacji do Oscara, Washington ma na swoim koncie dwa Złote Globy i nagrodę Tony. W ciągu trwającej ponad trzy dekady hollywoodzkiej kariery wcielił się w Malcolma X, działacza antyapartheidowego Steve'a Biko, trenera futbolu szkolnego Hermana Boone'a, gangstera Franka Lucasa, a także w wiele innych prawdziwych i fikcyjnych postaci.
Tajemnicę jego wielkiego sukcesu zdradził mu Billy Thomas, dyrektor klubu Mount Vernon w czasach, gdy Washington był mały. "Wcześnie dowiedziałem się od niego, że twoje naturalne zdolności mogą cię zaprowadzić tylko do pewnego stopnia" - mówi Washington, który odkrył aktorstwo podczas studiów na Uniwersytecie Fordham w Bronksie. "Zapamiętałem to i zastosowałem, kiedy zacząłem grać".
Dla Washingtona, jako młodego aktora, oznaczało to, że nie pozwolił sobie na czerpanie korzyści z nowo odkrytego talentu. Zamiast tego pracował jeszcze ciężej, aby uczyć się od innych i doskonalić swój warsztat. "Na początku odniosłem wiele sukcesów, ale powiedziałem sobie, że muszę wrócić do szkoły i uczyć się".
Po ukończeniu college'u w 1977 r. Washington wyjechał z Nowego Jorku i rozpoczął naukę w American Conservatory Theater w San Francisco. Wkrótce potem poznał swoją przyszłą żonę Paulettę na planie filmu telewizyjnego Wilma. Pobrali się w 1983 r. i mają czworo dzieci.
Najstarszy z nich, John David, jest byłym zawodowym futbolistą, a obecnie aktorem. Jesienią tego roku wystąpi razem z Dwaynem Johnsonem (znanym jako "The Rock") w nowym serialu dramatycznym HBO Ballers. Jak mówi jego ojciec, ma gen aktorstwa, ale ma też etykę pracy.
"Powiedziałem mu, że jego naturalne zdolności zaprowadzą go tylko do pewnego stopnia, więc przez 8 miesięcy był w Nowym Jorku, gdzie studiował Szekspira i inne klasyczne sztuki" - mówi Washington. "To samo, co powiedziano mi 40, 50 lat temu i co zastosowałem w swoim życiu, przekazałem mojemu synowi, a on stosuje to w swoim życiu. Przekazałem to wszystkim moim dzieciom".
Właściwe dopasowanie
Zdrowy styl życia był także częścią wczesnych lekcji życia Washingtona. Doradcy z klubu pomogli mu zrozumieć, jak ważna jest odpowiednia dieta i regularne ćwiczenia, które są niezbędne dla zdrowia, ale także, jak twierdzi Washington, dla jego kariery.
"Moje ciało jest moim instrumentem i trzeba o nie dbać" - mówi. "Wiem, jak się odżywiać. Wiem, co powinienem robić. Nawet te lekcje sięgają aż do klubu".
Przez ostatnie 15 lat, odkąd trenował do roli boksera Rubina "Hurricane'a" Cartera w 1999 r., jego ulubionym treningiem był boks. "To mój podstawowy trening" - mówi. "Nie uderzanie się w głowę, ale trening bokserski. To prawdziwa nauka i świetna praca nad układem sercowo-naczyniowym. To pozwala mi zachować młodość, ostrość i zdrowie".
Pod koniec maja, występując na Broadwayu osiem razy w tygodniu w sztuce "Rodzynki w słońcu", Washingtonowi udało się wycisnąć cztery treningi tygodniowo. Kiedy nie pracuje, przez pięć dni w tygodniu trenuje boks. Zwiększył liczbę treningów do 6 dni, aby uzyskać formę do filmu "The Equalizer", wysokooktanowej adaptacji serialu telewizyjnego CBS, który był emitowany w latach 1985-1989.
Washington mówi, że z wiekiem musiał się bardziej starać, aby nie przybierać na wadze w przerwach między pracą. Dla niego oznacza to, że nawet wakacje muszą wiązać się z dużą ilością ćwiczeń. Preferuje pływanie, które jest treningiem całego ciała i nie obciąża stawów.
"Wiem, że muszę coś robić, starać się utrzymać jakiś rodzaj ćwiczeń" - mówi. "Terry Claybon, mój trener bokserski, mawia: 'Jeśli znasz drogę, nie zgubisz się'. Ja znam drogę. Wiem, co muszę zrobić".
Washington zwraca też baczną uwagę na to, co je przez większość czasu. Przyznaje, że ma słabość do lodów karmelowych H'agen-Dazs Dulce de Leche, które zjadł tuż przed wywiadem. "Wszyscy moglibyśmy jeść więcej warzyw, ale teraz nie jest ze mną najgorzej" - mówi. "Lody są tak złe, jak to tylko możliwe".
No, nie do końca.
"Rozmawiamy o winnych przyjemnościach? W PORZĄDKU. Niedawno zjadłem kakaowe ptysie. Zjadłem Cocoa Puffs, stary" - przyznaje. "Poszedłem do sklepu, spojrzałem na pudełka w alejce z płatkami śniadaniowymi i Cocoa Puffs mnie wołały. Ale zjadłem je, tylko jedną miskę, zanim poszedłem na trening". Chcę przez to powiedzieć: umiar. Wszystko, co doprowadzone do skrajności, jest błędem. Nie uzależniaj się od Cocoa Puffs, ale jeśli wypijesz za dużo wody, utoniesz".
Washington nie boi się być pokorny. Wie, że sam nie doszedł do miejsca, w którym jest dzisiaj. Po drodze miał wielu przewodników: rodziców, opiekunów klubowych i hierarchów kościelnych, od których otrzymał cenne lekcje, takie jak ta: Choć czasem możesz się potknąć, resztę drogi pokonasz dzięki ciężkiej pracy i pomocy innych.
"To nie jest łatwe i wymaga dyscypliny" - mówi Washington. "Mój pastor, A.R. Bernard, mówi, że aby osiągnąć swoje cele, trzeba być zdyscyplinowanym i konsekwentnym. Bardzo mi się to podoba. Między celami a ich osiąganiem są dyscyplina i konsekwencja. Wiem o tym, jeśli chodzi o mój reżim i to, co muszę robić podczas treningów, i staram się to stosować w swoim życiu. Staram się. Robisz, co w Twojej mocy. Wiesz, jaki jest ideał. I niezależnie od tego, czy jesteś w stanie trzymać się go w 100%, czy nie, przynajmniej wiesz, co jest jego miarą".
Lekcje życia Denzela
Washington nie tylko przyswoił i wykorzystał lekcje, których udzielili mu jego mentorzy. Postanowił przekazać je innym, zwłaszcza dzieciom, w tym swoim własnym. Oto jego wskazówki, jak dojrzewać do wielkości.
Łącz się z innymi, nie z komputerami
. "Komputery, telefony komórkowe i gry wideo to tylko sposoby na to, by nie dać się wciągnąć w wir pracy. Wyjdźcie z domu, pobiegajcie, poćwiczcie i naprawdę obcujcie ze sobą". E-maile, SMS-y i Instagram nie są prawdziwą interakcją międzyludzką".
Szukajcie wzorów do naśladowania i mentorów
. "Wszyscy mówią, że Michael Jordan był najlepszym koszykarzem, ale nie mogą zapomnieć, że grał dla jednego z najlepszych trenerów wszechczasów. Nawet jego naturalne zdolności zaprowadziłyby go tak daleko, gdyby nie mentorstwo, przywództwo wielkich trenerów."
Wyciągaj wnioski z przeszłości, ale nie rozpamiętuj jej.
"Kiedy ludzie pytają mnie, jaki jest mój ulubiony film, który zrobiłem, odpowiadam, że następny. Nie patrzę wstecz i nie wspominam. Zamiast tego cieszę się procesem tworzenia filmów, poczuciem odkrywania."
Bądź otwarty na możliwości i wkład innych osób
. "Aktorstwo tak jakby samo mnie znalazło. Nigdy nie myślałem o byciu aktorem ani nie planowałem tego, ale kiedy już się w to wciągnąłem, zakochałem się w tym. Aktorstwo było czymś, w czym byłem dobry, co sprawiało mi przyjemność i do czego ludzie mówili mi, że mam naturalne zdolności. Ta zachęta była niezbędna".
Znalezienie mentora
Washington przypisuje wiele swoich sukcesów mentorom z dzisiejszego Boys & Girls Club of Mount Vernon.
Dzieci na całym świecie mogą odnieść korzyści z relacji z troskliwą, zainteresowaną osobą dorosłą, która pomaga im budować charakter i pewność siebie. Dostępnych jest wiele programów mentorskich, które pomagają dzieciom pozostać w szkole i osiągać dobre wyniki, jednocześnie dając im wskazówki dotyczące ich przyszłości. Najnowsze badania pokazują, że silna relacja z mentorem może również pomóc w walce z depresją.
Dr Jean Rhodes, psycholog i dyrektor ds. badań w Centrum Mentoringu Opartego na Dowodach Naukowych Uniwersytetu Massachusetts w Bostonie, wyjaśnia, jak w pełni wykorzystać tę relację.
Identyfikacja właściwego programu.
"Zwróć uwagę na organizacje, które dysponują odpowiednią infrastrukturą, przeszkolonymi wolontariuszami i mają dobre wyniki" - mówi Rhodes.
Dostosuj projekt do wieku
. Zdaniem Rhodesa z mentoringu najbardziej korzystają nastolatki, nastolatki i młodzi dorośli. "To właśnie wtedy mentorzy mogą mieć ogromny wpływ na rozwój tożsamości, rozwój społeczny i emocjonalny, a także mogą być wzorem do naśladowania.
Daj sobie czas
. W idealnej sytuacji relacja mentorska powinna trwać co najmniej rok, ale im dłuższa relacja, tym lepsze wyniki. Badania nie wykazały korzyści z krótszych programów.
Trzymaj się kursu. Upewnij się, że mentor, którego wybierzesz dla swojego dziecka, zobowiąże się na określony czas i będzie się go trzymał. "Kluczem jest konsekwencja i trwałość" - mówi Rhodes - "a jeśli mentor zrezygnuje z pracy za wcześnie, relacja z mentorem może przynieść więcej szkody niż pożytku".
Aby znaleźć zasoby dotyczące mentoringu, sprawdź The Chronicle of Evidence-Based Mentoring.
Pobierz aplikację na iPada, aby pobrać bieżący numer "doctor Magazine".