Niektórzy eksperci twierdzą, że usunięcie słowa "C" zmniejszyłoby niepokój i ograniczyło nadmierne leczenie, ale nie wszyscy popierają ten pomysł.
Czas na usunięcie oznaczenia raka z guzów prostaty niskiego ryzyka?
Mary Chris Jaklevic
19 kwietnia 2022 r. C Nowotwory prostaty o niskim stopniu złośliwości nie powinny być już nazywane rakiem. Taka zmiana, zalecana przez zespół ekspertów, może zmniejszyć niepokój pacjentów i ich rodzin oraz ograniczyć niepotrzebne leczenie.
Lekarze często doradzają mężczyznom z guzami prostaty niskiego ryzyka, aby poczekali i zobaczyli, czy choroba się nie pogorszy, co nazywane jest aktywnym nadzorem, a nie spieszyli się z leczeniem. W końcu guzy o niskim stopniu zaawansowania rzadko są szkodliwe, a terapie, takie jak naświetlania i zabiegi chirurgiczne, mogą być często gorsze od samej choroby i powodować poważne skutki uboczne, w tym impotencję i wyciek moczu.
Mimo to lekarze nadal określają te zmiany mianem raka, w wyniku czego, jak twierdzą niektórzy eksperci, wielu mężczyzn decyduje się na leczenie, którego nie potrzebują.
W nowej pracy, która prawdopodobnie wywoła dyskusję, grupa ekspertów, w tym jeden pacjent, dowodzi, że nadmierne leczenie można ograniczyć poprzez usunięcie słowa rak z nazwy choroby niskiego ryzyka. Jak twierdzą, guzy, które mają 6 punktów w skali Gleasona C, uważane za najniższe ryzyko, nie mogą zaatakować innych narządów, ale odstraszają pacjentów, skłaniając ich do poddania się ryzykownemu leczeniu. Jak podają, mniej niż 1% mężczyzn z guzami gruczołu krokowego stopnia 6. zachoruje na raka, który się rozprzestrzeni, lub umrze z powodu raka w ciągu 15 lat od pierwszego rozpoznania.
Bez względu na to, ile czasu lekarz może poświęcić na bagatelizowanie znaczenia rozpoznania GS6 lub podkreślanie niskiego ryzyka, słowa "masz raka" mają silny psychologiczny wpływ na większość mężczyzn i ich rodziny - piszą autorzy w pracy opublikowanej w poniedziałek w Journal of Clinical Oncology.
Rezygnacja ze słowa "C" w odniesieniu do guzów niskiego ryzyka, które stanowią około połowy z 268 000 rozpoznań raka gruczołu krokowego rozpoznawanych co roku w Stanach Zjednoczonych, nie jest nowym pomysłem. Niezależny panel zwołany przez National Institutes of Health zaproponował to już w 2011 roku. Scott Eggener, onkolog i profesor chirurgii na Uniwersytecie w Chicago, który jest współautorem nowego artykułu, twierdzi, że poparcie lekarzy dla tej zmiany wydaje się być coraz większe.
Eggener powiedział, że aktywny nadzór w Stanach Zjednoczonych gwałtownie wzrasta, obejmując około 60% pacjentów z guzami niskiego ryzyka.
Wydaje nam się, że jest to odpowiedni moment, aby porozmawiać o tym problemie" - mówi Eggener.
Ograniczenie zbędnego leczenia, jak twierdzą autorzy pracy, może zmniejszyć koszty opieki zdrowotnej -- i zwiększyć korzyści z badań w kierunku raka gruczołu krokowego, które według U.S. Preventive Services Task Force nie są wykonywane w wystarczającym stopniu.
Ponadto pacjenci z rozpoznaniem raka gruczołu krokowego są narażeni na zwiększone ryzyko depresji i samobójstw, dyskwalifikację lub wyższe stawki ubezpieczenia na życie oraz pytania ze strony rodziny i przyjaciół, jeżeli wybiorą nadzór nad leczeniem.
Jak twierdzą lekarze, słowo rak zostało usunięte z nazw chorób pęcherza moczowego, szyjki macicy, tarczycy i gruczołu krokowego, które wcześniej były klasyfikowane w skali Gleasona od 2 do 5.
Utrzymanie status quo
Niektórzy lekarze nie zgadzają się jednak na rezygnację z używania słowa rak.
Z naukowego punktu widzenia, guzy ocenione na 6 stopień mają molekularne cechy raka, mówi dr Jonathan Epstein, profesor patologii, urologii i onkologii na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Co ważniejsze, zdaniem Epsteina, klasyfikacja nie gwarantuje, że nie występuje poważniejszy nowotwór, a jedynie, że nie został on jeszcze wykryty w próbkach tkanek.
Eggener przyznaje, że chociaż GS6 ma markery molekularne związane z rakiem C, co jest trudne do pogodzenia z faktem, że nadanie mu innej nazwy nadal wymagałoby nadzoru, oraz że szansę wyleczenia zlokalizowanego [raka prostaty] mierzy się zwykle w latach lub dekadach.
Mimo to Epstein obawia się, że rezygnacja z oznaczenia raka może spowodować, że niektórzy pacjenci będą rezygnować z aktywnego nadzoru, który obejmuje powtarzanie badań obrazowych i biopsji. Jego zdaniem, bez takiego monitorowania, jeśli u pacjenta pojawi się rak o wyższym stopniu zaawansowania, który nie zostanie pobrany, będzie stanowił zagrożenie dla jego życia.
Nowotwory w stopniu Gleasona 6 mogą ulegać progresji, w niektórych przypadkach znacznej, lub w momencie rozpoznania mogą być niekompletnie zbadane. Zarówno lekarze, jak i pacjenci muszą zdawać sobie sprawę z takiego ryzyka - mówi dr Peter Carroll, urolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco, który krytycznie odnosi się do proponowanej zmiany nazwy.
Bez względu na nazwę, guzy takie jak ten wymagają ścisłego monitorowania, mówi Joe Gallo, 77-letni mieszkaniec Pensylwanii, u którego rak wysokiego ryzyka został wykryty podczas aktywnego nadzoru. Gallo twierdzi, że gdybym podszedł do monitorowania w sposób mniej lub bardziej wyluzowany, konieczne leczenie mogłoby zostać opóźnione, a mój stan mógłby stać się poważniejszy.
Niektórzy zwolennicy twierdzą, że pacjenci i ich rodziny powinni być informowani o tym, że rak występuje w różnych skalach ciężkości.
Mark Lichty, 73 lata, przewodniczący grupy wsparcia o nazwie Active Surveillance Patients International, 17 lat temu otrzymał diagnozę 6 w skali Gleasona. Wbrew zaleceniom lekarskim nie poddał się leczeniu, a rak nigdy się nie rozwinął.
Lichty powiedział, że aktywny nadzór jest bardziej rozpowszechniony w Szwecji, gdzie lekarze zapewniają pacjentów, że leczenie nie jest konieczne i istnieją systemy wsparcia. Tak, diagnoza raka jest przerażająca - mówi. Ale możemy zrobić o wiele więcej, jeśli chodzi o sposób przekazywania informacji o diagnozie.