Niepłodność pośród COVID-19: Nasze nadzieje zostały odebrane

Infertility Amid COVID-19: Nasze nadzieje zostały odebrane

Lindsay Kalter

Jan. 24, 2022 -- Kim Tranell miała pobieranie jajeczek, kluczową procedurę w jej czwartym i ostatnim cyklu zapłodnienia in vitro, 16 marca 2020 roku -- dzień przed tym, jak Amerykańskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu zasugerowało wstrzymanie leczenia niepłodności z powodu COVID-19.

W czasie pomiędzy tą procedurą a transferem zarodka -- ostatnim etapem procesu -- reszta cyklu została odłożona.

Tranell i jej mąż starali się o dziecko od 2017 roku. Jedno poronienie, niezliczone wizyty lekarskie i 45 000 dolarów później, zostali zmuszeni do jeszcze większego wstrzymania swoich planów.

To było druzgocące, mówi Tranell, 39, z Brooklynu, NY. To było naprawdę bardzo trudne uczucie, że coś, na co tak długo czekaliśmy i o co tak bardzo się staraliśmy, zostało teraz na zawsze wstrzymane.

Jak mówi, emocjonalny cios pogorszył jeszcze stres związany z pandemią.

Były te wszystkie żarty o tym, że będzie pandemiczny baby boom, a dla nas było odwrotnie, mówi. Nasze nadzieje zostały odebrane w tym samym czasie, kiedy wszystko inne w naszym życiu zwolniło lub zatrzymało się.

Doświadczenie Tranells jest jedną z wielu ofiar COVID-19. Podczas gdy ludzie tracili życie, bliskich i pracę, pacjenci cierpiący z powodu niepłodności, tacy jak Tranell, musieli stawić czoła innym stratom: nadziei i cennemu czasowi w i tak już męczącym, rozciągniętym w czasie procesie.

Jeden cykl zapłodnienia in vitro, czyli IVF, może trwać od 2 do 3 miesięcy i obejmuje kilka wizyt, pobrań krwi, testów i leków, często podawanych w postaci zastrzyków w domu.

Według CDC, 330 000 cykli technologii wspomaganego rozrodu -- większość z nich to IVF -- zostało zakończonych w 2019 roku.

Ale pandemia przerwała te wysiłki dla wielu par w 2020 i 2021 roku, mówi Steven Brenner, MD, lekarz prowadzący w nowojorskim centrum płodności RMA Long Island IVF.

To była ogromnie niepokojąca sytuacja dla pacjentów, co jest zrozumiałe, mówi. Osoby te zmagają się z niepłodnością, której nigdy nie sądziły, że doświadczą, a teraz stawia się przed nimi kolejną przeszkodę. Czują się już pokonani, a teraz kolejna przeszkoda całkowicie poza ich kontrolą.

Jak mówi Brenner, niektóre z obaw, które doprowadziły do opóźnień, zostały rozwiane wraz z wprowadzeniem szczepionki. Wiele pacjentek obawiało się zarażenia wirusem COVID-19 podczas ciąży, a szczepionki zapewniły im ochronę i spokój.

Ale to nie była jedyna obawa. Pacjentki takie jak Tranell obawiały się, że w przypadku poronienia będą musiały stawić czoła przepełnionym oddziałom ratunkowym.

Według ankiety Amerykańskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu, 85% osób, których cykle zostały odwołane, stwierdziło, że to doświadczenie było umiarkowanie lub bardzo przykre. Prawie jedna czwarta stwierdziła, że było to jak utrata dziecka.

Nawet osoby, które nie musiały odwoływać swoich cykli, zostały dotknięte ograniczeniami COVID-19. Jedna z pacjentek IVF o imieniu Amanda, która nie chce ujawniać swojego nazwiska, przeszła przez proces IVF bez męża u boku. W wielu klinikach zabroniono obecności innych osób niż pacjentka.

Nie mógł wejść do środka i musiał czekać w samochodzie - mówi. To było dziwne, oderwane uczucie. To już jest trudny proces.

Lekarze zachęcają ludzi do FaceTime z partnerami podczas procedur, aby utrzymać ich zaangażowanie, mówi Lindsay Kroener, MD, specjalista endokrynologii reprodukcyjnej i niepłodności w UCLA Health.

Ale brak fizycznego wsparcia podczas spotkań był trudny dla pacjentów, a niepewność pandemii dodała do emocjonalnego i finansowego obciążenia leczenia niepłodności, mówi.

To dodaje kolejną warstwę niepokoju dla pacjentów, a wielu z nich zostało opóźnionych o wiele miesięcy, mówi Kroener. Dla wielu osób, kilka miesięcy może zrobić wielką różnicę.

Chociaż większość klinik została już w pełni otwarta i podejmuje odpowiednie środki ostrożności, wysoce zakaźny wariant Omicron spowodował nowe obawy wśród pacjentów.

Najnowszy wzrost zachorowań naprawdę obudził ludzi do ogromnych skutków tej pandemii, mówi Brenner. Myśleliśmy, że już po wszystkim, że wracamy do normalności. Wpływ, który był odczuwalny, był coraz mniejszy. To wszystko na nowo się obudziło.

Hot