Moje dziecko jest wolne od narkotyków
Obowiązkowe testy na obecność narkotyków.
Written by doctor Editorial Contributors From the doctor Archives
18 sierpnia -- Jak każdy inny gimnazjalista w zakurzonej teksańskiej społeczności rolniczej Lockney, Brady Tannahill uczył się w szkole o Bill of Rights. Ale w przeciwieństwie do większości, 12-latek idzie do sądu, aby jej bronić.
W grudniu ubiegłego roku Niezależny Okręg Szkolny Lockney ogłosił nową strategię w swojej wojnie z narkotykami w szkołach: Począwszy od lutego 2000 roku, każdy uczeń gimnazjum i liceum będzie musiał poddać się testom na obecność narkotyków.
Okręg wysłał do domu formularz zwolnienia dla wszystkich rodziców do podpisania, upoważniając urzędników szkolnych do testowania ich dzieci. Ale kiedy ojciec Brady'ego, Larry, otrzymał go, zrobił coś nieoczekiwanego: Po prostu powiedział "nie".
"Wierzę w mojego syna", mówi Tannahill. "Moja żona i ja nie mamy powodu podejrzewać, że bierze narkotyki. System szkolny nie ma powodu podejrzewać, że bierze narkotyki. Twierdzę, biorąc pod uwagę te fakty, że nie ma powodu, aby był testowany na obecność narkotyków".
Brady się zgadza. Nie uważa, że jego szkoła ma problem z narkotykami i nie zna żadnych dzieci w swojej klasie, które je biorą. "Po prostu uważam, że to nie w porządku, że muszę być testowany" - mówi.
Dzielnica odpowiedziała na odmowę Tannahillów, grożąc zawieszeniem Brady'ego w szkole. Następnie, w ramach lekcji obywatelskiej życia, Brady i jego ojciec, z pomocą Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich (ACLU), złożyli pozew przeciwko okręgowi w sądzie federalnym w Lubbock, twierdząc, że polityka obowiązkowego testowania narkotyków narusza prawa Brady'ego wynikające z Czwartej Poprawki.
Rozpoczynająca się bitwa prawna o wysoką stawkę może wpłynąć na prawa uczniów nie tylko w maleńkim Lockney, ale w całym kraju. Dzięki niej ojciec i syn stali się autorami krajowych wiadomości. Ale zrobili też z nich pariasów, odtrącanych przez wielu w społeczności.
W marcu około 700 osób - prawie jedna trzecia mieszkańców miasteczka - przyszło na spotkanie rady szkolnej, na którym starszy Tannahill miał przemawiać przeciwko planowi okręgu. Wielu miało na sobie koszulki z napisem "Polityka narkotykowa LISD - doceniamy ją".
Podczas spotkania publiczność wybuchła głośnymi owacjami dla dorosłych i uczniów popierających politykę. Tannahill przemawiał do martwej ciszy i nie otrzymał żadnych oklasków ani wsparcia.
Następnego dnia, pracodawca Tannahilla w Floyd County Farm and Ranch Supply powiedział mu, że opuścił zbyt wiele pracy i jego usługi nie są już potrzebne. Jego szef, Lindan Morris, powiedział dziennikarzom, że jego zwolnienie nie miało związku z kontrowersjami, ale Morris powiedział później teksańskiej gazecie The Plainview Daily Herald, że niektórzy klienci przestali przychodzić, ponieważ nie chcieli widzieć Tannahilla.
Tannahill stracił też kilku przyjaciół, a nawet otrzymywał pogróżki. W marcu ubiegłego roku jego pies, bokser, został pomalowany pistoletem na pomarańczowo. Notatka pozostawiona w jego domu mówiła: "Następnym razem to nie będzie twój pies".
Wielu mieszkańców Lockney zdaje się postrzegać ojca jako samotnego dysydenta i obstrukcjonistę, który przeszkadza w realizacji bardzo potrzebnego programu. "Bardzo łatwo jest usiąść dumnie i powiedzieć, że dobrzy rodzice wiedzieliby, gdyby ich dziecko zażywało narkotyki" - mówi Lisa Mosley, była członkini zarządu szkoły, a obecnie nauczycielka sztuki w Lockney High School. "Ale nawet dobre dzieci z dobrych domów popadają w uzależnienie".
Warren Mathis, mieszkaniec Lockney od 58 lat, mówi, że Tannahill zapomniał, że inni rodzice w społeczności również mają prawa. "Ludzie tutaj nie myślą teraz zbyt wiele o Tannahillu" - mówi Mathis.
Reakcja sąsiadów była trudna dla Tannahilla, który nie planował, że zostanie nazwany miejskim buntownikiem i nigdy nie angażował się w politykę. Tannahill widzi siebie po prostu: jest ojcem, który zawsze spędzał dużo czasu ze swoim synem, od czasów, gdy Brady był mały i Larry zabierał go ze sobą, gdy pracował na polu na farmie ojca. Ma wrażenie, że zna swojego syna prawie tak dobrze jak siebie samego. "Wielu ludzi w naszej rodzinie mówi, że Brady został wyuczony na nocnik na traktorze" - mówi Tannahill. "Zawsze był najważniejszą rzeczą w moim życiu".
Teraz kręci głową nad wrzawą i swoją nową rolą rzucającą wyzwanie autorytetowi. "Urodziłem się i wychowałem w tym mieście i jestem zaskoczony reakcją, z jaką się spotkałem", mówi Tannahill. "Są tu ludzie, którzy mnie wspierają, ale widzą przez co teraz przeszedłem i nie chcą się wypowiadać. Po prostu nie mogę uwierzyć, że ludzie są gotowi siedzieć z założonymi rękami i pozwolić, aby system szkolny wychowywał ich dzieci i odbierał im konstytucyjne prawa. Nie zrobię tego i nie obchodzi mnie, jak wiele osób w okolicy się ze mną nie zgadza".
Brady poradził sobie lepiej niż jego ojciec. Rada szkoły wstrzymała wszelkie działania dyscyplinarne wobec niego do czasu rozwiązania sprawy, co prawdopodobnie nie nastąpi przed końcem roku. I ani administracja, ani jego koledzy z klasy nie dali mu popalić. "Przeszedł przez szkołę, jakby nic się nie działo" - mówi Tannahill, który planuje edukację domową syna, jeśli przegra w sądzie. "Dzieci tutaj są bardziej dorosłe w tej sprawie niż dorośli".
Urzędnicy okręgu Lockney twierdzą, że zdecydowali się na wprowadzenie nowej polityki po stwierdzeniu, że ich szkoły miały znaczący i rosnący problem z narkotykami. Zarząd rozpoczął dyskusję nad polityką w 1997 roku, kiedy 13 aktów oskarżenia zostało wydanych przeciwko lokalnym dilerom narkotyków.
"Informacje, które [policja] uzyskała od dealerów były takie, że sprzedawali oni uczniom", powiedział Don Henslee, prawnik z Austin w Teksasie, reprezentujący system szkolny Lockney. "Na tej podstawie społeczność dosłownie nalegała, aby system szkolny zrobił coś w zakresie polityki narkotykowej".
Jest to krzyk, który został usłyszany w okręgach szkolnych w całym kraju. Ale po kilku dekadach orzeczeń Sądu Najwyższego, eksperci prawni mówią, że okręgi mają wyraźne prawo do testowania tylko uczniów zaangażowanych w sport lub inne zajęcia pozalekcyjne. Testowanie wszystkich uczniów nie zostało jeszcze rozpatrzone przez sąd najwyższy.
Prawo szkół do testowania sportowców wywodzi się ze sprawy z 1995 roku, w której Sąd Najwyższy podtrzymał politykę okręgu szkolnego Veronia, Ore., polegającą na testowaniu wszystkich uczniów-sportowców. Inne sądy federalne rozszerzyły później zakres tego orzeczenia na uczniów zaangażowanych w inne sponsorowane przez szkołę zajęcia pozalekcyjne.
Pisząc dla większości w sprawie Oregonu, sędzia Antonin Scalia uzasadnił, że testowanie uczniów-sportowców jest uzasadnione, ponieważ inni uczniowie mogą ich naśladować. "Wydaje nam się oczywiste, że problem narkotykowy, w dużej mierze napędzany przez efekt 'wzorca', jakim jest zażywanie narkotyków przez sportowców, oraz szczególne niebezpieczeństwo dla sportowców, jest skutecznie rozwiązywany poprzez upewnienie się, że sportowcy nie zażywają narkotyków" - napisał.
Polityka szerokich testów jest kwestionowana również w innych częściach kraju. W Maryland, ACLU i grupa rodziców złożyła pozew przeciwko urzędnikom szkolnym hrabstwa Talbot, którzy w styczniu zarządzili badanie moczu 18 uczniów w Easton High School. Wszyscy oni uczestniczyli w imprezie, na której podobno używano narkotyków. Butelki z próbkami zostały ustawione na scenie szkolnego audytorium, gdzie mogli je oglądać uczniowie, nauczyciele i rodzice. Następnie były testowane tanimi zestawami do wyrzucania, podobnymi do tych używanych do domowych testów ciążowych.
Jedną z testowanych była 15-letnia Jamie Nolan, która powiedziała, że czuła się naruszona przez ten proces. "Nie doceniłam tego, że szkoła poświęciła czas podczas -- przeglądu do egzaminów końcowych, aby niesłusznie nas oskarżyć i sprawić, że poczujemy się winni," powiedziała lekarzowi.
Inny uczeń Easton High, który testował pozytywnie, został wydalony -- a następnie przywrócony do pracy, gdy prywatna firma testująca ponownie zbadała próbkę ucznia i nie znalazła dowodów na używanie narkotyków.
Sprawa Lockneya jest obecnie w trakcie badań i nie oczekuje się, że zostanie rozpatrzona w sądzie federalnym do końca roku. Ostatecznie, jak przewidują prawnicy ACLU, może trafić do Sądu Najwyższego, gdzie sędziowie mogą ostatecznie określić, jak daleko okręgi szkolne mogą się posunąć w poszukiwaniach uczniów pod wpływem narkotyków.
Tymczasem Tannahillowie wykorzystują swoją wspólną miłość do baseballu, aby pomóc sobie w radzeniu sobie z napięciem związanym ze sprawą. Koniec długiego dnia to często początek długiej gry w łapanie na podwórku ich domu. Larry od lat trenuje drużyny baseballowe Brady'ego, obserwując jego rozwój od T-ball do poziomu "major league" w programie Little League w okolicy.
W przerwach między meczami ojciec i syn udzielają wywiadów; ich historia jest opowiadana na całym świecie. Brady pozostaje tym wszystkim nieco zdumiony. "Nie rozumiem, dlaczego tak wielu ludzi jest tak zainteresowanych" - mówi.
Tannahill nie wie, czego się spodziewać, jeśli jego sprawa trafi do Sądu Najwyższego USA. Złożył ten pozew, jak mówi, ponieważ jest zdecydowany chronić prawa swojego syna, a także swoje własne prawa jako rodzica.
"Mój chłopiec został podarowany mojej żonie i mnie przez Boga", mówi. "W końcu to my jesteśmy odpowiedzialni za jego wychowanie. Nie jest on odpowiedzialnością okręgu szkolnego".
Michael D. Towle mieszka w Chantilly, Va. i regularnie pisze o sprawach zdrowotnych i prawnych dla Doctora.