Kiedy dziecko nie słyszy

Kiedy dziecko nie słyszy

Will Wade Z archiwum lekarza

24 lipca 2000 -- W wieku 8 miesięcy córka Angie King, Erica, nie gaworzyła jak inne dzieci w jej wieku. Zamiast delikatnych bulgotów i gruchania, Erica wydawała wysokie, piskliwe dźwięki. Mąż King, Mark, podejrzewał zaburzenia słuchu, ale Angie niechętnie brała pod uwagę tę możliwość.

Były też inne tropy. Erica nie reagowała, gdy w pobliżu nagle zaczął szczekać pies. Tańczyła przy programach telewizyjnych, ale nie naśladowała ich dźwięków. Po przeprowadzeniu własnego testu słuchu w domu poprzez upuszczenie garnków i patelni na podłogę - z niewielką reakcją - matka z Celiny w Ohio umówiła się na wizytę z pediatrą, który skierował rodzinę do audiologa. Wkrótce pojawiły się wyniki. Erica była głęboko upośledzona w obu uszach.

Historia Kingów nie jest wyjątkowa. W rzeczywistości odkryli oni ubytek słuchu u swojego dziecka w taki sam sposób, jak robią to inni rodzice dzieci niedosłyszących: zdali sobie sprawę, że ich dziecko nie zaczęło mówić ani reagować na dźwięki. W tym czasie miesiące krytycznego rozwoju językowego zostały już stracone, być może na całe życie. Ale jeśli Angie, obecnie prezes Hear US, krajowej grupy działającej na rzecz pokrycia kosztów badań słuchu i leczenia przez firmy ubezpieczeniowe, dopnie swego, historia jej córki Erici wkrótce stanie się wyjątkiem, a nie normą.

Słowa zaczęły przychodzić szybko po tym, jak Erica została wyposażona w swoje pierwsze aparaty słuchowe w wieku 11 miesięcy. "Wyniki były niesamowite" - mówi King. "W ciągu sześciu tygodni nauczyła się sześciu słów".

Same aparaty słuchowe nie rozluźniły jej języka - wymagało to ciężkiej pracy matki i córki. Pozbawiona bodźców słuchowych przez pierwszy rok życia, Erica musiała przyzwyczaić się do posiadania zupełnie nowego zmysłu.

Za radą specjalisty od mowy, King spędzała całe dnie na podłodze z Ericą, bawiąc się kartami pamięci, wymyślając gry słowne, próbując wszystkiego, co przyszło jej do głowy, by zaangażować uszy dziewczynki i wywołać reakcje wokalne. Co tydzień wywieszała na lodówce listę słów docelowych, a oboje rodzice starali się używać ich tak często, jak to możliwe. W ciągu roku od otrzymania aparatów słuchowych Erica mówiła na tym samym poziomie, co inne dzieci w jej wieku.

Wszystko szło dobrze, dopóki Erica nie skończyła 3 lat, kiedy to z nieznanych powodów aparaty przestały pomagać jej słyszeć. Rodzina postanowiła spróbować innego rozwiązania - implantu ślimakowego.

Podczas gdy aparaty słuchowe są umieszczane w uchu zewnętrznym, aby powiększyć przychodzące dźwięki, implant ślimakowy jest chirurgicznie instalowany w uchu wewnętrznym, mówi dr Karl White, dyrektor Narodowego Centrum Oceny i Zarządzania Słuchiem na Uniwersytecie Stanowym Utah. Odbiornik umieszczany jest na zewnątrz głowy, aby przekazywać sygnały dźwiękowe bezpośrednio do implantu, który z kolei stymuluje nerw słuchowy, przesyłając dźwięki bezpośrednio do mózgu.

Procedura, która jest nieodwracalna i nieco ryzykowna, jest zwykle rozważana tylko wtedy, gdy zawiodły aparaty słuchowe. Dzieje się tak dlatego, że uszkodzony ślimak dziecka - część ucha wewnętrznego w kształcie muszli nautilusa, która normalnie kieruje energię dźwiękową do nerwu słuchowego - jest niszczony w procesie implantacji, co eliminuje możliwość powrotu do aparatów słuchowych, jeśli procedura nie zakończy się sukcesem. Jednak całkowite niepowodzenie implantu zdarza się rzadko, a rezultaty mogą być zdumiewające. Po otrzymaniu implantu w wieku 3-1,5 roku Erica znów mogła słyszeć. "Rozumiem, jak działają, ale dla mnie to nadal cud" - mówi King.

Jednak operacja i implant są bardzo kosztowne, zwykle kosztują od 50 000 do 70 000 dolarów. Prawie rok później Kingowie wciąż walczą z firmą ubezpieczeniową o zapłatę za zabieg; wiele planów ubezpieczeniowych nie pokrywa kosztów implantów.

Druga córka Kingów, Jaime, została przebadana pod kątem problemów ze słuchem po urodzeniu i jak to często bywa w gospodarstwach domowych z jednym dzieckiem niedosłyszącym, ich drugie dziecko również miało głęboki niedosłuch. Rodzina postanowiła poczekać z założeniem aparatu słuchowego do 4 miesiąca życia. Erica ma teraz 4 lata, a Jaime prawie 2 i oboje dzieci mówią na poziomie wyższym niż ich grupa wiekowa. Jednak King niedawno dowiedział się, że aparaty słuchowe nie pomagają już Jaime i ona również prawdopodobnie będzie potrzebowała implantu ślimakowego.

"Kiedy dziecko przychodzi na świat, chcesz, aby wszystko było dla niego idealne. Ale kiedy zdajesz sobie sprawę, że jest głuche, część twoich nadziei związanych z tym dzieckiem umiera" - mówi King. Jednak, jak odkrył King, dzięki dzisiejszym postępom w technologii słuchowej, marzenia nie muszą umierać. "Leczenie, które jest dziś dostępne, jest tak skuteczne, że ludzie mogą mieć prawie normalną mowę, jeśli problem zostanie wcześnie złapany".

Will Wade, pisarz z San Francisco, ma 5-letnią córkę i był współzałożycielem miesięcznika dla rodziców. Jego prace pojawiły się w magazynie POV, The San Francisco Examiner i Salon.

Hot