Ponieważ coraz więcej osób szuka psychoterapii w sieci, eksperci obawiają się, że szarlatani mogą ich wykorzystać.
Kiedy cyberterapia idzie źle
Z archiwum doktora
Lipiec 24, 2000 -- "Nie polecam nikomu z diagnozą taką jak moja korzystania z Internetu", mówi Chris Brandon. Ale właśnie to zrobiła.
31-letnia studentka programowania komputerowego, trzy lata temu zdiagnozowano u niej wielorakie zaburzenie osobowości. "To przeraziło mnie do żywego" - mówi. Jak wielu ludzi z nową diagnozą medyczną, zwróciła się do Internetu w poszukiwaniu informacji. To co znalazła, jak mówi, prawie doprowadziło ją do samobójstwa.
Ponieważ coraz więcej ludzi szuka psychoterapii w sieci, eksperci martwią się, że szarlatani mogą ich wykorzystać. "Internet jest poza kontrolą rządu, więc ludzie muszą wziąć większą odpowiedzialność za to, co konsumują online", mówi Storm King, MS, przeszły prezes International Society for Mental Health Online, organizacji pacjentów i specjalistów zainteresowanych wykorzystaniem Internetu dla zdrowia psychicznego. "Niestety, ludzie z chorobami psychicznymi mogą nie mieć najlepszego osądu".
Jak dotąd, przypadki takich nadużyć są dość rzadkie, według osób śledzących to zjawisko. Martha Ainsworth, która sprawdza referencje cyberterapeutów na swojej stronie internetowej (www.metanoia.org), mówi, że nie wie o żadnych pozwach złożonych przeciwko terapeutom internetowym. W ciągu czterech lat znalazła tylko jednego, który twierdzi, że ma uprawnienia, ale nimi nie jest.
Ale przypadek Brandona pokazuje, jak źle może się skończyć terapia internetowa.
Po raz pierwszy napotkała problemy, kiedy przyjaciele zaczęli opowiadać jej o samozwańczym "psychoanalityku", który odwiedzał czaty dla osób, które przeżyły maltretowanie i "wielokrotności". Niektóre kobiety opowiadały o chodzeniu do jego domu na Froot Loops i lody.
Kiedy przyjaciółka powiedziała, że zamierza go odwiedzić, Brandon postanowił sprawdzić jego referencje. "Wiedziałam, że prawdziwi terapeuci nie zapraszają do swoich domów" - mówi. "Rozmawiałam z nim przez telefon i powiedział mi, że jest terapeutą, licencjonowanym w (dwóch stanach). Zadzwoniłem do komisji licencyjnych tych stanów i nigdy o nim nie słyszeli".
Mężczyzna, który rozmawiał z lekarzem pod warunkiem, że jego nazwisko nie zostanie użyte, zaprzecza, jakoby kiedykolwiek zgłaszał te roszczenia. Ale przyznaje, że opisał siebie, na jednej z archiwalnych tablic ogłoszeń, jako psychoanalityka z siedmioletnim doświadczeniem. "Nie ma przepisów zabraniających nazywania siebie psychoanalitykiem" - mówi.
Chociaż Brandon wiedziała, że nie jest on licencjonowany, mówi, że chętnie go słuchała, ponieważ powiedział jej, że zwiększenie jej zdolności do funkcjonowania jest ważniejsze niż integracja osobowości - coś, co chciała usłyszeć. "Powiedział mi, żebym dała różnym osobowościom czas i pozwoliła im robić co chcą. To nie była dobra terapia. Ale sprawił, że to wszystko brzmiało tak dobrze".
Polegając na internetowym "psychoanalityku", Brandon mówi, że nie otrzymała profesjonalnej pomocy, której naprawdę potrzebowała. W końcu, zdezorientowana i przygnębiona, przedawkowała lek uspokajający. To nie wystarczyło, by ją zabić, ale to doświadczenie sprawiło, że zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego, gdzie wreszcie zaczęła być skutecznie leczona.
Lokalna policja rozpoczęła dochodzenie w sprawie samozwańczego "psychoanalityka", ale opuścił on ten stan zanim zostało ono zakończone. Cały ten incydent rozwścieczył internetową społeczność osób z zaburzeniem osobowości wielorakiej; jedna z osób zamieściła stronę internetową poświęconą zdemaskowaniu nielicencjonowanego analityka.
W swojej rozmowie z lekarzem, człowiek ten zaoferował pełne blasku referencje od innych ludzi, którym pomógł. Zaznaczył, że nie pobiera opłat za swoją terapię. I nadal oferował doradztwo na swojej własnej stronie internetowej.
Incydenty takie jak ten pokazują, że czaty nie są miejscem, do którego można udać się na terapię, mówi Storm King z Międzynarodowego Towarzystwa Zdrowia Psychicznego Online. Poważnie przygnębione lub chore osoby jak Brandon potrzebują intensywnej terapii, twarzą w twarz. "To jest w porządku, aby spróbować terapii online i zobaczyć, czy pasuje do Ciebie", mówi King. "Ale nie zakładaj, że to zawsze będzie działać naprawdę dobrze".
Barbara Burgower Hordern jest freelancerką z siedzibą w Missouri City w Teksasie, na przedmieściach Houston. Jej prace pojawiają się w publikacjach od Money do Biography do Ladies Home Journal.