Wielokrotnie nagradzany aktor, najbardziej znany z roli Ralphiego w serialu The Sopranos, rozmawia z Doktorem o swoich osobistych zmaganiach z chorobą psychiczną i o tym, dlaczego pracuje nad zwiększeniem świadomości.
Występujesz w nowym filmie Canvas, w którym grasz męża, który musi poradzić sobie ze schizofrenią żony i utrzymać rodzinę razem. Czego dowiedziałeś się o schizofrenii przygotowując się do roli lub grając ją?
Kiedy Joe [Greco, reżyser] przyniósł mi scenariusz, byłem właśnie po zdobyciu nagrody Emmy za The Sopranos. Specjalnie szukałem roli, która byłaby 360 od postaci, którą grałem w The Sopranos. Zdecydowałem się na tę rolę z egoistycznych powodów: by być kochającym, troskliwym mężem, który jest ofiarą tej choroby.
Marcia Gay [Harden] jest starą przyjaciółką i Joe chciał, żeby Marcia zagrała Mary, więc kiedy już przekonałem Marcię do tego, w ramach przygotowań udaliśmy się do miejsca zwanego Fountain House, które jest klubokawiarnią dla ludzi, którzy na co dzień radzą sobie z wszelkimi formami chorób psychicznych. Będąc tam żartobliwie powiedziałem do ludzi, którzy nas oprowadzali: "Kiedy poznam wariatów?", a oni odpowiedzieli: "To my jesteśmy wariatami".
Więc w trakcie pracy z nimi i pracy nad obrazem oraz obserwowania, jak Marcia ewoluuje jako ta postać, zaczęłam mieć sny o mojej własnej mamie (mój pamiętnik Who's Sorry Now, który ukazał się trzy lub cztery lata temu, jest o mojej rodzinie i mojej dysfunkcyjnej, pełnej humoru, szalonej mamie).
Trzy dni przed rozpoczęciem zdjęć jeden z naszych najbliższych przyjaciół, który był mężem mojej żony Nancy i moim, popełnił samobójstwo. Rozmawiałem z nimi cztery dni wcześniej o obiedzie z okazji Święta Dziękczynienia i planach.
To, co się stało, było dla mnie objawieniem. Z jakiegoś powodu myślałem, że choroba psychiczna jest chorobą mniejszości i nie dotyka wielu ludzi. Kiedy kręciliśmy film, około cztery tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć, powiedziałem do naszej ekipy składającej się z około 75-80 osób: "Jeśli masz w swoim życiu chorobę psychiczną lub znasz kogoś z nią związanego, podnieś rękę". I około 75% ludzi w pokoju podniosło ręce. Więc zaczęło mi świtać, że to jest powszechne.
W końcu zaczęłam przyglądać się własnej przeszłości i zdałam sobie sprawę, że moja mama miała problemy, które zawsze uważałam za problemy z wyboru, gdy zachowywała się w ten sposób lub gdy wariowała. W mojej książce (Who's Sorry Now) absolutnie opisuję kogoś kto cierpi na chorobę dwubiegunową, ale nie wiedziałam co to jest choroba dwubiegunowa. Moja matka była na lekach uspokajających, ale jej zachowanie było tłumaczone mi przez ciotki, wujków i ojca, że przechodziła przez zmianę życia lub była nastrojowa.
Ostatnio wyświetlaliśmy ten film w Penn State, a ja dawno go nie widziałem. I oglądając go zdałem sobie sprawę, że w filmie gram mojego ojca, Monka. Mój ojciec zawsze poddawał się kaprysom mojej matki. Zawsze by się poddał, i to naszym kosztem. Zrobiłby wszystko, byleby tylko nie odeszła. Widzę, że robię to z Chrisem (granym przez Devona Gearharta), szczególnie w tej scenie, kiedy chce iść do domu swojego przyjaciela. Jest piątkowa noc, a [Mary] zaczyna się rozkręcać i mówię mu, że może to nie jest dobry pomysł. To po prostu złamało mi serce. To mnie uderzyło jak tona cegieł.
Wspomniałeś (w artykule w Boston Globe), że udział w filmie zmusił Cię do przyjrzenia się pewnym własnym problemom, w tym depresji. Jakiego rodzaju spostrzeżenia udało ci się uzyskać?
Bycie aktorem to rodzaj dwubiegunowej egzystencji. Udajesz, że jesteś kimś innym. Jesteś w tej wyimaginowanej sytuacji, będąc wyimaginowaną postacią, w nadziei, że dostaniesz rolę. Masz wzloty i upadki tego wszystkiego. Robisz sztukę i wychodzisz przed publiczność. Wielu ludzi mówi: "Jak ty to robisz? Jak sobie radzisz z tym całym odrzuceniem?" ... Ja patrzę na to jak na ryzyko zawodowe.
Dr Richard Lerner, profesor z Tufts University, był jedną z pierwszych osób, które dostrzegły w tym filmie elementy lecznicze. Uważa on, że dynamika rodziny w tym filmie jest najbliższą rzeczą do studium przypadku, jaką kiedykolwiek widział. Większość filmów o chorobach psychicznych albo demonizuje, albo gloryfikuje lub romantyzuje chorobę. ... W rzeczywistości, choroba psychiczna dotyka całą rodzinę. Stygmatyzuje i izoluje rodzinę. Jeśli jestem schizofrenikiem i zachowuję się jak na zewnątrz, mój brat nie chce mnie zabrać do swojego domu na rodzinne spotkanie z okazji świąt Bożego Narodzenia, a to oznacza, że moje dzieci i żona są wykluczeni. To jest izolacja, którą [reżyser] Joe Greco naprawdę dobrze przedstawia w filmie.
Stało się to teraz dla mnie rzecznictwem. To naprawdę ważne, by edukować tak, jak ja byłem edukowany, by destygmatyzować i odizolować tę chorobę. Założyłam grupę o nazwie No kidding? Me Too. To fundacja, która ma podnieść świadomość i myślę, że choroba psychiczna nie ma luksusu bycia anonimową jak alkoholizm. Trzeba być naprawdę odważnym w tych dniach i wyjść z szafy i powiedzieć: "Ja jestem, albo moja siostra jest, albo mój brat jest [chory psychicznie]". To nie jest choroba mniejszości, za jaką się ją uważa. Kiedy mówię o filmie, albo kiedy ludzie rozmawiają ze mną o mojej książce, to jest niesamowite, ale ludzie mówią: "Wow, bez żartów, ja też". Tak właśnie wymyśliłem nazwę 501 [nonprofit].
To wyciąga ludzi z lasu?
Tak. Fani pytają mnie, co porabiam, opisuję film, a oni mówią: "Jestem teraz na leczeniu". Depresja to duża rzecz. Widzę to bardzo często.
Dla studentów pierwszego roku college'u, kiedy większość z tych chorób zaczyna stawiać swoje brzydkie głowy, rodzice myślą, że to czasem tylko etap, jak dojrzewanie. To mija i zostaje źle zdiagnozowane.
Jako dziecko cierpiałaś na dysleksję. Jak sobie z tym radziłeś i jak to wpłynęło na Twoją karierę?
Kiedy byłem dzieckiem, nie było na to nazwy. To nie była choroba. Moi nauczyciele... w zasadzie mówili: "Nic mu nie dolega. Jest po prostu leniwy i nie chce wykonywać pracy."
Pamiętam, jak w czwartej klasie nauczycielka zabrała mi książkę do czytania. Powiedziała, że jeśli nie będziesz miał przyzwoitości, by spróbować wykonać pracę, to nie zasługujesz na czytanie. Po prostu prześlizgiwałam się przez każdy rok. Rozwinąłem się i stworzyłem postać twardziela. Zrobiłem przedstawienie dla starszych klas i musiałem poprosić moją 12-letnią siostrę, żeby pomogła mi zapamiętać monolog, który musiałem przeczytać, a potem udawałem, że go czytam. Dostałem rolę, a moi nauczyciele powiedzieli wtedy: "musisz nauczyć się czytać". Kiedy miałem 19 lat, poszedłem do specjalisty, który ocenił mnie z poziomem czytania na poziomie trzeciej klasy. Miałam wiele do pokonania. I to jest cud, że mi się udało. W dzisiejszym świecie nie sądzę, że mógłbym to zrobić.
Dlaczego?
Konkurencja [do bycia w show-biznesie] jest teraz o wiele większa.
Jesteś teraz autorem i kolekcjonujesz rzadkie i pierwsze wydania książek. Przebyłeś długą drogę.
To dar czytania. Jestem wielkim fanem Harry'ego Pottera. Uwielbiam tę książkę. Gdyby tylko było coś takiego dla mnie [jako dziecka] ... Pierwszą książkę, którą kiedykolwiek przeczytałem, dał mi mój nauczyciel historii po tym, jak zobaczył mnie w sztuce. To była "Dusza na lodzie" Eldridge'a Cleavera, bo wiedział, że się do niej odniosę. Było to, a także The Valachi Papers i Ojciec Chrzestny, a następnie dostałem się do Salingera. Książki, które kolekcjonuję, to książki, które zmieniły moje życie.
Jaka jest jedna rzecz dotycząca Twojego zdrowia, którą chciałbyś zrobić jako dziecko?
Nie jeść salami i mozzarelli.
Nadal to jesz?
Nie. Jem Lipitor [lek obniżający poziom cholesterolu].
Wystąpiłeś w ponad 100 filmach. Przy tak napiętym grafiku, jak dbasz o swoje zdrowie?
Ćwiczę. Uwielbiam ćwiczenia sercowo-naczyniowe. Przyszło mi cieszyć się jazdą na rowerze z moją córką. Uwielbiam spacerować. Jestem w całkiem przyzwoitym zdrowiu. Właśnie miałem moją kolonoskopię w zeszłym tygodniu i ... kocham te. To, co każą ci pić jest okropne, ale leki, które ci dają są świetne. Ale potem zapominasz, że je brałeś!
Czy aktorstwo jest ważne dla twojego zdrowia? Jak?
Aktorstwo to coś, co po prostu kocham robić. Całe moje życie było serią opowiadania białych kłamstw i jasnoniebieskich kłamstw, żeby sobie poradzić. Byłem aktorem, kiedy nawet nie wiedziałem, że jestem aktorem.
Jaka jest najlepsza rada dotycząca zdrowia, jaką ktoś ci kiedykolwiek dał?
Biegaj, a jeśli nie możesz biegać, to chodź.
Jaki jest Twój najlepszy nawyk zdrowotny?
Przyjmowanie mojej małej aspiryny każdego ranka.
Twój najgorszy?
Ser. Uwielbiam ser. Po prostu go uwielbiam.
Jaka osoba wpłynęła na Ciebie najbardziej, jeśli chodzi o Twoje zdrowie?
Moja mama, bo była tak niezdrowa. Paliła cztery paczki papierosów dziennie i jadła tyle samo salami i provolone co ja. To była druga rzecz z chorobą psychiczną: Nikotyna odgrywa dużą rolę. ... Zmarła na udar i choroby serca od papierosów. Cała moja rodzina zmarła od papierosów. Mój ojciec na raka płuc, ojczym na rozedmę.
Czy kiedykolwiek paliłeś?
Kiedy byłem dzieckiem, grałem w sztuce "One Flew Over the Cuckoo's Nest" i grałem Billy'ego Bibbitta. Poszedłem do Creedmoor Mental Institution i poznałem kilku facetów, którzy byli typami Billy'ego. Jeden z nich miał tendencję do palenia i przypalania się papierosami oraz wypalania dziur w ubraniach. Wziąłem to zachowanie i umieściłem je w serialu, a zanim skończył się serial, paliłem pół paczki papierosów dziennie.
Rzuciłeś?
Rzuciłem w 1990 roku.
Co sądzisz o starzeniu się?
Myślę, że jest do bani. Jestem w zawieszeniu. Chcę mieć 65 lat, żeby móc dostać emeryturę. W przyszłym miesiącu skończę 56 lat. Mój lekarz powiedział mi kiedyś, że im dłużej pozostaniesz zdrowy, tym większa szansa na dobre doświadczenie w życiu seniora. Mój wujek Pete dożył 90 lat; nigdy nie palił. Mój kuzyn Billy ma 103 lata.
Czy najlepsza część twojego życia jest przed tobą, czy za tobą?
Myślę, że jest przed mną; jest za mną. Lubię rozmyślać w tych dniach - chodzić po uliczkach pamięci.
Twoja postać (Ralph Cifaretto) w "The Sopranos" została słynnie odcięta przez Tony'ego. Czy to wpływa na twoje poczucie śmiertelności lub zdrowia, gdy widzisz siebie "umierającego" na ekranie?
Tak. Myślę, że to dlatego wybrałem zawód aktora. Jedną z rzeczy, które pamiętam jako dziecko, jest oglądanie Million Dollar Movie, w czerni i bieli, i uświadomienie sobie, że wiele z tych osób nie żyje, ale wciąż istniały na ekranie. Jako dziecko zastanawiałem się: "Skąd ktoś miałby wiedzieć, że tu jestem?". Częścią powodu, dla którego wybrałem zawód aktora, jest to, że za 100 lat będzie jakiś dowód na to, że istniałem.
Jeśli chodzi o śmiertelność, moi rodzice żyją dalej w moim sercu. Troje z czwórki moich dzieci nigdy nie poznało moich rodziców, ale znają ich z opowieści, które im opowiadam. To wieczne życie pochodzi z opowieści.
Pierwotnie opublikowany w listopadowo-grudniowym numerze Doctor the Magazine.