Popyt na leki na receptę rośnie tak szybko, jak kurczy się podaż farmaceutów do ich wydawania.
Gorzka pigułka do przełknięcia
Rx for Disaster?
Z archiwum lekarza
16 lipca 2001 -- Sandra Allen była młodą farmaceutką, z pięcioletnim doświadczeniem, kiedy popełniła swój pierwszy błąd: zamiast podać klientowi prawidłową dawkę leku, źle odczytała receptę i podała mu 10 razy więcej niż wynosiła prawidłowa dawka. Mężczyzna trafił na pogotowie i musiał poddać się leczeniu detoksykacyjnemu, aby usunąć leki z organizmu.
"W następnym tygodniu przyszedł do apteki i powiedział mi, co się stało" - opowiada doktorowi emerytowany już farmaceuta z Wisconsin. "Przeprosiłem obficie i zapytałem go, czy jest coś, co mogę zrobić. Powiedział mi, że podróż na pogotowie kosztuje 60 dolarów; tak się składa, że miałem w kieszeni wystarczającą ilość gotówki, więc mu ją dałem."
Sandra Allen i jej klient mieli szczęście, że nikt nie został poważnie poszkodowany. A ona sama wyciągnęła cenną lekcję.
"Później, bez względu na to, jak bardzo byłam zajęta i jak wiele osób czekało, poświęcałam czas na naprawdę dokładne sprawdzenie swojej pracy" - mówi, dodając, że nie zawsze jest to łatwe przy wszystkich zadaniach, jakich oczekuje się od farmaceuty, od doradzania klientom, przez liczenie tabletek, rozwiązywanie problemów z ubezpieczeniem, po obsługę lad i okien w drive-through.
W ciągu 27 lat pracy, jak mówi Allen, często musiała zostawać do późna, aby dokończyć swoją pracę i prawie nigdy nie miała szansy na przerwę na toaletę, nie mówiąc już o przerwie na lunch.
Allen nie jest sama, a życie współczesnego farmaceuty nie powinno stać się ani łatwiejsze, ani mniej stresujące. Pomimo rekordowo wysokich wynagrodzeń początkowych w tej branży, coraz częściej brakuje wykwalifikowanych osób do obsadzenia dostępnych miejsc pracy.
"Nie nazwałbym tego jeszcze rażąco poważnym zestawem okoliczności, ale bardzo mocno zmierzamy w tym kierunku" - mówi Kenneth Roberts, MBA, PhD.
"Szacuje się, że było około 2500 nieobsadzonych stanowisk, gdy klasa 1998 ukończyła studia", mówi Roberts, profesor i dziekan College of Pharmacy na University of Kentucky. "Kiedy absolwenci klasy 2000 zajęli swoje stanowisko, było około 7,500 nieobsadzonych stanowisk".
"To jest dość uniwersalne, jest dość narodowe w zakresie i nie jest tu-dziś-jutro", mówi Lucinda Maine, starszy wiceprezes ds. Polityki, planowania i komunikacji w American Pharmaceutical Association. "To będzie miało wpływ na zawód w przewidywalnej przyszłości".
Wpływ na Ciebie
Poza tym, że trzeba dłużej czekać na realizację recepty, mniejsza liczba farmaceutów oznacza większą liczbę przepracowanych farmaceutów, co może prowadzić do błędów. Narodowy Instytut Medycyny oszacował w zeszłym roku, że błędy popełniane są na około 4% krajowych recept - w sumie 120 milionów błędów rocznie.
Inne badania sugerują, że odsetek błędów w realizacji recept wzrasta po wypełnieniu przez farmaceutę więcej niż 24 recept na godzinę. Krajowe Stowarzyszenie Farmaceutów zaleca, aby farmaceuci wypełniali nie więcej niż 15 recept na godzinę, ale wskaźnik ten jest rutynowo przekraczany, a niektórzy farmaceuci wypełniają nawet 29 recept na godzinę.
Na czele listy przyczyn braku farmaceutów znajduje się, jak twierdzą eksperci, zwiększone zapotrzebowanie na leki.
"Zamierzam przestać mówić 'niedobór' i zacząć odnosić się do tego jako nadmiernego popytu" - mówi Maine. "To naprawdę jest to, co się tutaj dzieje: zwiększone zapotrzebowanie na przetwarzanie recept".
Roberts zgadza się z tym.
"Popyt naprawdę poszedł w górę", mówi. "W 1992 roku było około dwóch miliardów recept wydanych w trybie ambulatoryjnym; do 1999 roku wzrosło do trzech miliardów i oczekuje się, że do 2005 roku wzrośnie do czterech miliardów. Muszę powiedzieć, że nie widzieliśmy wzrostu nawet zbliżającego się do tego, jeśli chodzi o infrastrukturę dystrybucji farmaceutycznej."
Stale rosnący popyt
Skąd ten boom? Głównie z powodu wyżu demograficznego, mówi Roberts, ponieważ członkowie tego potrzebującego, licznego pokolenia osiągają wiek największej konsumpcji usług zdrowotnych.
W połączeniu z tym, więcej leków są tam, aby leczyć choroby - w tym przewlekłe dolegliwości wymagające wielu leków, jak AIDS, i warunki, takie jak zaburzenia erekcji, które, przed Viagra, naprawdę nie miał leczenia. Ostatnim czynnikiem jest eksplozja reklamy direct-to-consumer, która skłania dobrze poinformowanych pacjentów do chodzenia do gabinetu lekarskiego i żądania recepty.
I oczywiście, ludzie żyją dłużej. "Co utrzymuje ich przy życiu?" pyta Roberts. "To dłuższe życie dzięki chemii".
Po drugiej stronie równania jest ogólnokrajowa zmiana z pięcioletniego stopnia licencjata w farmacji na sześcioletni stopień doktora farmacji. Oznacza to, że niektórzy mogą pominąć zaawansowany stopień w farmacji na rzecz, na przykład, biznesu lub prawa.
Nowy wymóg dotyczący stopnia naukowego PharmD ma jeszcze jedną niezamierzoną konsekwencję.
"Nasi absolwenci są bardzo dobrze wykształceni i znajdują o wiele więcej możliwości kariery", mówi Roberts. Kariera istnieje nie tylko jako farmaceuta w szpitalu, dużej sieci lub niezależnego sklepu, ale także w firmach farmaceutycznych, w organizacjach zarządzanych opieki i firm ubezpieczeniowych. Często te nowe możliwości oznaczają lepsze pieniądze, mniejszy stres i większą satysfakcję z pracy.
Poza rosnącą liczbą recept oczekujących na realizację oraz faktem, że liczba wyszkolonych farmaceutów nie rośnie w tak samo gwałtownym tempie, istnieje jeszcze jeden problem. Coraz więcej Amerykanów przyjmuje złożone schematy leków, które wymagają doradztwa i sprawdzenia pod kątem interakcji i przeciwwskazań. Dodatkowo, coraz więcej Amerykanów przyjmuje leki ziołowe, które również mogą kolidować z lekami na receptę.
"Nasz [nowy] program nauczania kładzie większy nacisk na opiekę nad pacjentem" - mówi Roberts. "Niestety, to wysokie zapotrzebowanie działa wbrew temu, że farmaceuci są w stanie spędzić wysokiej jakości czas z pacjentami i pomóc im zrozumieć, dlaczego muszą brać leki, zrozumieć, jak je stosować i docenić skutki uboczne".
Możliwa recepta na rosnący problem
"Niestety, nie możemy pstryknąć palcem i zareagować na to natychmiast", mówi Roberts. Pierwszym krokiem, jego zdaniem, jest poprawa możliwości edukacyjnych. "To musi się zacząć w placówkach edukacyjnych, abyśmy mieli zdolność do produkowania większej liczby absolwentów".
Mając na uwadze ten cel, dziewięć organizacji farmaceutycznych, w tym American Pharmaceutical Association, zwróciło się do rządu federalnego o pomoc w wykształceniu większej liczby farmaceutów, a konkretnie o fundusze federalne na modernizację i rozbudowę szkół.
Roberts twierdzi jednak, że może minąć ponad dekada, zanim istniejący program (lub nowy program) zbierze fundusze na projekt rozbudowy i modernizacji, zrealizuje projekty, zapisze się i wreszcie ukończy świeżą kadrę farmaceutów.
Powstają też nowe programy. Maine zauważa, że oprócz 82 szkół z obecnymi zapisami, szacuje się, że 4-10 nowych programów zostanie otwartych w ciągu najbliższych kilku lat, co powinno rocznie dodać 400-1000 nowych absolwentów do istniejącej puli 8000 absolwentów. Przyznaje, że są to niewielkie wzrosty, ale przynajmniej jest to ruch w dobrym kierunku.
Maine mówi również, że zawód musi stać się bardziej wydajny poprzez wykorzystanie odpowiednio wyszkolonych techników, którzy mogą zrobić wszystko, co robią farmaceuci, z wyjątkiem ostatecznej kontroli, aby przejąć więcej obowiązków związanych z dystrybucją leków. Technicy ci, na przykład, mogliby również obsługiwać niektóre rozmowy z firmami ubezpieczeniowymi i zarządzającymi opieką, zadanie, które pochłania szacunkowo 20%-25% czasu farmaceuty.
Wykorzystanie postępu technologicznego, takiego jak robotyka, to kolejny krok, który może złagodzić kryzys, mówi Maine. Tzw. robo-lekarze są już w użyciu w niektórych szpitalach i firmach wysyłkowych, zauważa.
Innym możliwym rozwiązaniem jest zachęcenie i sprawienie, by opłacało się matkom wracać do pracy po kilkuletniej przerwie na wychowanie dzieci. Jest to szczególnie ważne, mówi Maine, ponieważ duży odsetek farmaceutów to kobiety.
"Nie wiem, że zidentyfikowaliśmy wszystkie odpowiedzi", mówi Maine. "Mogą istnieć pewne nieszablonowe sposoby, o których jeszcze nie pomyśleliśmy".