Przycinanie tłuszczu w Filadelfii

Kiedy jeden z krajowych magazynów uznał ostatnio Filadelfię za "Najtłustszą Amerykę", burmistrz John Street zaproponował rozwiązanie: Wprowadzić całe miasto na dietę.

Trimming the Fat in Philly

Miasto na diecie

Bob Calandra Z archiwum lekarza

28 maja 2001 -- Burmistrz Filadelfii John Street wyłania się z piwnicy swojej kamienicy z czerwonej cegły ubrany w przesiąkniętą potem czerwoną bluzę i szare spodnie dresowe, okulary dyndają mu z oprawki zapętlonej na szyi. Jest świt, a burmistrz właśnie skończył swój codzienny trening.

"Dużo ćwiczę" - mówi, co jest łagodnym określeniem. Przez pięć dni w tygodniu, po dwie godziny, chodzi do swojej domowej siłowni. W swojej piwnicy ma bieżnię, rower stacjonarny, prasę do nóg, system Universal Gym i wolne ciężary. W ramach swojej rutyny wykonuje cztery ćwiczenia na dolne partie ciała oraz kilka powtórzeń na ramiona i klatkę piersiową. Najbardziej lubi jednak biegać i jeździć na rowerze.

Przed kontuzją palca u nogi w zeszłym roku, Street biegał średnio 20 mil tygodniowo i jeździł na rowerze kolejne 40 mil. Obecnie pedałuje 100 mil tygodniowo. Przebiegł cztery maratony i regularnie bierze udział w rajdach rowerowych, takich jak 68-milowy rajd American Cancer Society.

To wzór codziennych, zaangażowanych ćwiczeń, które rozpoczął 33 lata temu - kiedy miał 20 lat i ważył ponad 260 funtów przy wzroście 5' 9".

Street Smart

"Byłem wielki jak dom" - wspomina burmistrz Street. "Nie mogłem zmieścić się w garnitur w rozmiarze 52. Byłem za duży i wiedziałem o tym. Martwiłem się, co będzie za 25 lat. Wierzyłem, że z wiekiem będę nadal przybierał na wadze i albo jakość mojego życia będzie się obniżać, albo umrę. Nie sądziłam, że będę mogła przeżyć tak, jak chciałam, nosząc cały ten ciężar".

Postanowił więc coś z tym zrobić i rozpoczął program ćwiczeń i zdrowego odżywiania, który będzie trwał całe życie. W czasach, gdy ludzie, którzy ćwiczyli i pilnowali swojej diety byli wyśmiewani jako "zdrowi świry", na długo przed tym, jak ktokolwiek słyszał o słynnej piramidzie żywieniowej, Street ćwiczył i wycinał ze swojego menu smażone potrawy, zastępując je wersjami pieczonymi, gotowanymi lub gotowanymi na parze.

"Prawdopodobnie jem od sześciu do 12 kawałków owoców dziennie" - mówi burmistrz, który nie spożywa żadnych słynnych filadelfijskich potraw - cheesesteaks, miękkich precli i Tastykakes. "Nie jem czerwonego mięsa, wieprzowiny ani skorupiaków. Moje trzy ulubione ryby to łosoś, miecznik i tuńczyk. Zeszłam z wagi 260 funtów do 180 funtów. To bardzo dużo wagi."

Dziś burmistrz waży 195 funtów. Dodatkowy kilogram pojawił się 13 lat temu, kiedy został wybrany do Rady Miasta Filadelfii.

"Myślę, że nie ma w tym mieście bardziej wysportowanej osoby" - twierdził krótko po wyborze na burmistrza w 2000 roku. "Piję kwartę wody, kiedy wstaję z łóżka. Opracowałem podejście do zdrowia i sprawności fizycznej, które działa dla mnie".

Wyniki mówią, że ma rację. Wygląda o wiele młodziej niż jego chronologiczny wiek 58 lat, a jego zwarte ciało jest solidne, ale szczupłe.

A 'Stress-Buster'

Jako burmistrz, dni Streeta nie stały się ani krótsze, ani łatwiejsze. Wstaje każdego ranka o 4:00, co jest powrotem do czasów dzieciństwa, kiedy mieszkał na farmie i musiał wcześnie wstawać, aby wykonywać obowiązki. Do 4:30 jest w piwnicy, pocąc się.

W przeciwieństwie do swojego poprzednika na urzędzie, który ćwiczył w klubie zdrowia w pobliżu ratusza, Street mówi, że woli spokojną, nieprzerwaną samotność w swoim domu.

"Zajmuje mi to zbyt wiele czasu - a ludzie chcą z tobą rozmawiać" - mówi. " Kiedy przygotowuję się do treningu, chcę ćwiczyć. Staram się to robić w godzinach, w których jest to wygodne. Wstanie i zrobienie tego z samego rana pomaga mi w moim dniu."

Ćwiczenia pomagają Streetowi również radzić sobie z presją, jaka wiąże się z kierowaniem jednym z największych amerykańskich miast.

"Ćwiczenia to po prostu absolutny odstresowywacz" - mówi. "Nie mogę sobie wyobrazić, jak wyglądałoby życie, gdybym nie ćwiczył. Myślę, że większość ludzi zupełnie nie docenia spustoszenia, jakie niesie ze sobą stres".

Miasto Braterskiej Miłości radzi sobie?

Rozpowszechnianie informacji o korzyściach płynących z ćwiczeń stało się dla burmistrza Filadelfii czymś w rodzaju sprawy. Krótko po tym, jak magazyn Men's Fitness uznał miasto bratniej miłości za najbardziej otyłe w kraju, Street zaproponował rozwiązanie.

"Zawsze wiedziałem, że my w tym mieście mamy skłonność do nadwagi i braku formy" - mówi. "Nie trzeba być naukowcem rakietowym, aby to rozgryźć. "Myślę, że to jest kryzys."

Burmistrz przytacza statystyki, które mówią, że 100 000 Filadelfijczyków jest cukrzykami, a kolejne 300 000 cierpi na nadciśnienie. W sumie jedna czwarta podatników w mieście ma nadwagę.

Aby zwalczyć ten problem, Street powołał szefa fitnessu, który ma pomóc mieszkańcom Filadelfii w zrzuceniu zbędnych kilogramów. Zainicjował on program o nazwie 76 ton w 76 dni, wspólny wysiłek z zawodową drużyną koszykówki Philadelphia 76ers, który stawia przed mieszkańcami miasta wyzwanie zrzucenia 76 ton wagi w ciągu 11 tygodni.

Filadelfijczycy są zachęcani do przyłączenia się do grup, które będą się wspólnie ważyć i stosować diety. Do tej pory zapisało się ponad 20 tysięcy osób. Oficjalne ważenie odbędzie się 3 lipca.

"To, co próbujemy tutaj zrobić, to powiedzieć, że istnieje lepszy sposób" - mówi Street. "Nie mówimy ludziom, że nie można chodzić do restauracji - uwielbiam restauracje. Nie mówimy ludziom, że nie można jeść deserów - uwielbiam je. Nie mówimy ludziom, żeby co roku biegali w maratonach. Naszym przesłaniem jest po prostu ćwiczenie".

Dla Street odpowiedź może być tak prosta jak ograniczenie tłustych potraw, jedzenie większej ilości owoców i warzyw oraz codzienny spacer.

"Po prostu wierzę, że możemy zrobić to lepiej" - mówi. "Rezultaty skromnych zmian w stylu życia, za którymi się opowiadamy, przyniosą ogromne korzyści dla miasta i ludzi, którzy zapisują się do programów. Ludzie wiedzą, że jest to słuszna rzecz do zrobienia. Jeśli będziemy wytrwali i sprawimy, że będzie to zabawa, zaangażujemy dziesiątki tysięcy ludzi w zdrowy styl życia."

Co z pewnością jest czymś dla reszty otyłej Ameryki do przeżucia.

Bob Calandra jest niezależnym pisarzem, którego prace pojawiły się w kilku magazynach, w tym w People i Life. Mieszka w Glenside, Penn.

Powiązane artykuły o lekarzach

Spacer po mieście

?

He Ain't Heavy

?

Chcesz być sprawny? Zmień sposób myślenia!

?

Kanapowy Ziemniak zyskuje formę

Hot